Letnie Grand Prix to tylko trochę więcej niż mecz towarzyski. Odpuśćmy zachwyty

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Radość kibiców po fenomenalnych skokach Polaków w Wiśle jest naturalna. Euforii należy jednak unikać. Forma ma przyjść zimą. - Zwycięstwo w całym cyklu letniego Grand Prix oddałbym za triumf w jednym konkursie Pucharu Świata - przyznaje Rafał Kot.

W zeszłym sezonie w LGP triumfował Dawid Kubacki. Potem w klasyfikacji generalnej PŚ był dziewiąty. W 2016 roku latem wygrał Maciej Kot. W Pucharze był piąty. Cyklu na igelicie nigdy nie zwyciężył natomiast Kamil Stoch. Tymczasem w zimie to bezsprzecznie nasz najlepszy skoczek. To wiele wyjaśnia.

- Nie ma reguły. Kiedyś powiedziałem, że zwycięstwo w całym cyklu letniego Grand Prix oddałbym za triumf w jednym konkursie Pucharu Świata. W lecie nie walczy się o prestiżowe trofea, ale z drugiej strony nie można odpuścić tego okresu. Jest on po to, aby odpowiednio przygotować się do zimy. Wszystkie ekipy traktują tak samo. Można porównać siły z innymi, odpowiedzieć na pytanie, na jakim etapie przygotowań jesteśmy, podglądać nowinki, zarówno sprzętowe, jak i w zakresie stylu skakania. Ponadto zawodnicy oczekują adrenaliny. Ranga jest znacznie mniejsza niż w zimie, ale kiedy już skoczek siada na belce, zawsze chce zaprezentować się z jak najlepszej strony - tłumaczy Rafał Kot, ojciec Macieja.

Były fizjoterapeuta polskiej kadry zaznacza, że LGP to trochę więcej niż mecze towarzyskie, bo na koniec można wywalczyć trofeum. - Gdybanie nad tym, jak miejsca zajmowane latem, przełożą się na Puchar Świata, zawsze będzie. Jeśli Polacy skakaliby źle, mówiono by, że jest za późno na początek przygotowań. Jak skaczą dobrze, to mówi się, że to za wcześnie. Mediom i niektórym kibicom nigdy się nie dogodzi.

Sztab jest na tyle doświadczony, że doskonale wie, co robi. Sami zawodnicy zresztą też. - Zimą nikt nie pamięta o tym, co się działo latem - podsumował konkurs drużynowy w Wiśle Kamil Stoch.

Skoczkowie nie skupiają się więc za wszelką cenę na zwycięstwach. Radość kibiców z triumfów im nie zaszkodzi, ale to tak, jakby na treningu piłkarskim strzelić świetną bramkę, a potem cieszyć się uznaniem w mediach społecznościowych. Najważniejsze, to powtórzyć ten wyczyn w oficjalnym spotkaniu. Dla skoczków - takie "mecze" przyjdą zimą.

- Teraz najważniejsze jest realizowanie zadań nakreślonych przez trenera - reasumuje Kot.

Konkurs w Hinterzarten już w sobotę o godzinie 17.15. Dzień wcześniej, o 19.00 rozpoczną się kwalifikacje.

ZOBACZ WIDEO LGP 2018 w Wiśle. Kamil Stoch: Progres jest niesamowity

Komentarze (1)
Krzysztof Kurowski
26.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz