Nowe rękawiczki dają Polakom przewagę? Tajemniczy Dawid Kubacki: Zobaczycie, jak zacznie się sezon

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Polski skoczek czuje się gotowy do wygrywania, ale zaznacza przy tym, że nie jest opętany żądzą zwycięstw. - Zajmuje się różne miejsca, ale zawsze walczy się o pierwsze - twierdzi Dawid Kubacki.

W tym artykule dowiesz się o:

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Początek sezonu zimowego w Polsce to dla pana dodatkowa mobilizacja?

[b][tag=3208]

Dawid Kubacki[/tag], reprezentant Polski w skokach narciarskich: [/b]Ułatwienie, bo nie trzeba pokonywać dużych odległości, żeby dotrzeć na zawody. Na pewno dopiszą też kibice, ale już cała reszta będzie taka sama, jak gdziekolwiek indziej.

Sezon skoków narciarskich startuje najwcześniej w historii. Dla was to lepiej, że szybciej zaczniecie walkę w Pucharze Świata?

Różnica w porównaniu z wcześniejszymi latami jest taka, że przerwa między sezonami jest krótsza. A po długiej przerwie bez startów potrzeba więcej czasu, żeby wejść w rytm startowy. W takiej sytuacji, którą mamy teraz, łatwiej jest przejść od jednego sezonu do drugiego.

Co najbardziej udało się panu poprawić latem?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Pracujemy nad każdym elementem skoku, w sezonie na igelicie sędziowie zaczęli doceniać mój styl, z czego jestem bardzo zadowolony, bo od pewnego czasu nad nim pracuję. Tyle, więcej nie zdradzę.

Przed konkursami w Wiśle w ogóle nie skakaliście na śniegu.

Poprzednie lato pokazało, że bez tego też można dobrze wejść w sezon zimowy. Główne elementy skoku wykonuje się w końcu na rozbiegu, na progu i w powietrzu. Na zeskoku tylko się go wykańcza.

Pojawiło się sporo informacji o waszych nowych rękawiczkach, które mają dawać wam przewagę nad rywalami. Faktycznie tak świetnie działają?

Zobaczycie, jak zacznie się sezon.

Rok temu latem spisywał się pan znakomicie, spodziewaliśmy się, że od początku będzie pan zajmował miejsca na podium. Tymczasem początek nie był już tak udany w pana wykonaniu. Wyciągnął pan wnioski po tamtym sezonie?

Ja wtedy nie napalałem się na jakieś spektakularne wyniki, bo zdawałem sobie sprawę, jak może być. Nie stawiałem sobie wygórowanych celów, to mogłoby mi zaszkodzić. Z tego co pamiętam, pierwszy konkurs skończyłem na 10. pozycji, którą uważałem za dobrą. We wcześniejszych latach nie zaczynałem od tak wysokich miejsc, więc wiedziałem, że skoro tym razem mi się udało, to wykonałem dobrą pracę. Teraz również nie nastawiam się na konkretne miejsca. Wiem, że stać mnie na dobre skoki i takie chcę pokazać.

Gdyby zaczął pan ten sezon od 10. miejsca, byłby pan zadowolony?

To zależy od tego, jak konkurs będzie wyglądał. Jeśli zajmę taką pozycję po dwóch udanych skokach, to tak, będę zadowolony. Wiadomo, że jak każdy startujący chciałbym być na pierwszym miejscu, ale tego się nie da założyć, trzeba na to pracować i walczyć.

Mówi pan o tej pierwszej pozycji dlatego, że wydaje się panu realna?

Jak najbardziej, po to pracuję na treningach. Zajmuje się różne miejsca, ale zawsze walczy się o pierwsze. Nie ma czegoś takiego, że jadę na zawody i myślę sobie: dziś chciałbym być dziesiąty. Czegoś takiego u nas nie ma.

Historia pokazuje, że lepiej w lecie skakać spokojnie, a atakować zimą. Ci, którzy rządzili na igielicie, bardzo często nie mieli potem zbyt wiele do powiedzenia na śniegu.

Nie śledziłem tego, ale wydaje mi się, że wszystko zależy od zawodnika. Jeśli ktoś wygrywa latem i jest dobrze przygotowany mentalnie, to zimą też sobie poradzi. Nie doszukiwałbym się tutaj reguły.

W ostatnich latach piątka Stoch, Kubacki, Żyła, Kot i Hula nie czuła na plecach oddechu młodszych zawodników. Kadra B radziła sobie co najwyżej przeciętnie, nie naciskała na was. Teraz czujecie większą konkurencję ze strony tych, którzy chcieliby zająć wasze miejsce?

Mogę mówić tylko o Jakubie Wolnym, bo na co dzień z nim przebywam i wiem, że od zakończenia poprzedniego sezonu zrobił spory postęp. Jeżeli chodzi o resztę zaplecza, wydaje mi się, że ciężko przepracowali lato. Były zmiany personalne w sztabie, zawodnicy w różnych grupach się zmieniali. Trzymam kciuki, żeby to zaplecze było mocne, bo po pierwsze chłopaki wkładają w swoją pracę dużo serca, a po drugie my wiecznie skakać nie będziemy.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Bereszyński: Pierwszy raz możemy wystąpić w takim zestawieniu

Komentarze (0)