"Życie nie jest kolorowe. Ba, często jest szaro-bure". Zaskakujące słowa Aleksandra Zniszczoła
Aleksander Zniszczoł za 6. miejsce w Pucharze Kontynentalnym w Lillehammer otrzymał premię w kwocie 100 franków szwajcarskich (ok. 380 zł). - Niestety, ale niektórzy nie widzą tego problemu - mówi młody zawodnik.
W sobotnim konkursie na dużej skoczni w Lillehammer Aleksander Zniszczoł uzyskał 121,5 m i 131 m, co wystarczyło do zajęcia szóstego miejsca. Inaugurację Pucharu Kontynentalnego wygrał Marius Lindvik z Norwegii.
Po zawodach najlepszy z reprezentantów Polski w Lillehammer (Klemens Murańka był 16, a Paweł Wąsek 22.) nie krył tego, że czuje lekki niedosyt. - Jak na pierwszy występ, jest to satysfakcjonujący wynik. Liczyłem jednak na nieco więcej i to okazało się problemem. Skok otwierający zawody nie był czysty, bo pojawiło się trochę stresu - ocenił Zniszczoł w rozmowie z dziennikarzem serwisu "skijumping.pl".Na pytanie o to, jak utrzymać rodzinę za premię w wysokości 100 franków szwajcarskich, które FIS wypłaca za szóstą lokatę w Pucharze Kontynentalnym, 24-latek nie owijał w bawełnę.
- Niestety, ale niektórzy nie widzą tego problemu. Jest jak jest, a życie nie jest kolorowe. Ba, często jest szaro-bure. Ja dążę jednak do swoich celów i mam wsparcie ze strony rodziców i innych bliskich osób - zdradził młody zawodnik.
W niedzielę (9 grudnia) w Lillehammer odbędzie się drugi konkurs 28. edycji Pucharu Kontynentalnego. Początek zawodów zaplanowano na godz. 11:00.
ZOBACZ WIDEO: Dziwna mania w polskich skokach. "Dla mnie to niezrozumiałe"Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)