30 lat minęło jak jeden dzień - tak może powiedzieć o swojej karierze w Pucharze Świata Noriaki Kasai. Japończyk w swoim debiucie (17 grudnia 1988 roku w Sapporo) zajął 31. miejsce. Na pierwsze pucharowe punkty musiał poczekać prawie rok. Warto jednak było. Później wygrał 17 konkursów cyklu, na podium stał aż 63 razy, a z mistrzostw świata klasycznych i igrzysk olimpijskich przywiózł aż 10 medali. Do tego w 1992 roku w Harrachovie wywalczył złoto mistrzostw świata w lotach.
Świat pod wrażeniem wyników Kasaiego był zwłaszcza w latach 2013-2016, gdy mimo ponad 40 lat Japończyk nadal był w stanie prowadzić równorzędną walkę z najlepszymi i osiągać sukcesy. Przecież na igrzyskach olimpijskich w Soczi Azjata na dużej skoczni przegrał minimalnie tylko z Kamilem Stochem.
Od dwóch sezonów u Kasaiego zauważalna jest jednak obniżka formy. W poprzedniej edycji PŚ zdobył tylko 164 punkty. Jeszcze słabiej jest w tym sezonie. W pięciu konkursach Japończyk nie zapunktował ani razu. W Wiśle nawet nie przebrnął kwalifikacji. O słabszej formie 46-latka nie mówi się jednak tak wiele, ponieważ furorę na skoczniach robi jego rodak Ryoyu Kobayashi. Japończyk wygrał trzy konkursy, łącznie pięć razy był na podium i zasłużenie lideruje w Pucharze Świata.
- Młody Kobayashi skacze zdecydowanie dalej od Kasaiego, ale to nie oznacza, że jest szefem w zespole - zwrócił uwagę Sven Hannawald w rozmowie z Niemiecką Agencją Prasową (cytowany przez "Bild") i dodał: - Wszyscy nadal muszą mieć wielki szacunek do Noriakiego. Cieszę się, że wciąż jest w Pucharze Świata.
Zanim Kasai będzie świętował swój jubileusz, czeka go, Kobayashiego i pozostałych skoczków rywalizacja pucharowa w Engelbergu. Na Gross-Titlis-Schanze zaplanowano dwa konkursy indywidualne (sobota i niedziela 15-16 grudnia). Zmagania rozpoczną się od piątkowych treningów i kwalifikacji. Relacje na żywo na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"