Błędy w technice i przeciętne skoki. Tak wyglądał początek sezonu w wykonaniu Daniela Tandego. W pięciu konkursach zdobył raptem 17 punktów i był jednym z najsłabszych Norwegów, choć przed sezonem chciał ponownie zaatakować podium Pucharu Świata - dwa razy z rzędu zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Tande nie pojechał do Engelbergu i spokojnie nadrabiał błędy. Trenerzy uznali, że powoli wraca do optymalnej dyspozycji i zabierają go na Turniej Czterech Skoczni, w którym był trzeci w sezonie 2016/17, do samego końca walczył z Kamilem Stochem o zwycięstwo. Szanse na triumf stracił po zepsutym skoku w Bischofshofen.
Alexander Stoeckl zgłosi do zawodów wszystkich najważniejszych zawodników - Johanna Andre Forfanga, Roberta Johanssona, Andersa Fannemela, Andreasa Stjernena. O miejsce walczą jeszcze wielce utalentowany Marius Lindvik i Halvor Egner Granerud. Dość niespodziewanie skład uzupełnił Robin Pedersen, który ani razu nie startował w Pucharze Świata odbywającym się poza Norwegią.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie Tygodnia". Arkadiusz Milik z piekła do nieba. "To zawodnik na mocną czwórkę"