W Japonii patrzą na Polskę przez pryzmat jednego nazwiska. Mogą to zmienić tylko... Kasai i Kobayashi

Getty Images / Matthias Hangst / Na zdjęciu: Noriaki Kasai
Getty Images / Matthias Hangst / Na zdjęciu: Noriaki Kasai

W Japonii nie znają Kamila Stocha, za to popularny jest Robert Lewandowski. Zainteresowanie skokami narciarskimi jest tam znikome. Szansą na zmianę stanu rzeczy są świetne skoki Ryoyu Kobayashiego. Pomógłby też powrót do formy Noriakiego Kasaiego.

- Problemy Noriakiego zaczęły się już dwa lata temu, kiedy miał kłopoty z prędkością najazdową. Potem było lepiej, a teraz pech znowu wrócił. Jest zbyt wolny na progu. W jego przypadku to bardzo wpływa na sam skok - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty Saho Kobayashi, japońska dziennikarka z Jiji Press. Zbieżność nazwisk z liderem Pucharu Świata jest przypadkowa.

Redaktorka przyznaje, że jest nadzieja na poprawę dyspozycji 46-latka. Wielokrotnie był już w dołku i nic nie wskazuje na to, że teraz miałby w nim pozostać stale. Mimo tego, Japończyk przestał tryskać humorem jak za dawnych lat. - Znamy go jako niezwykle uśmiechniętego zawodnika. Teraz nie jest szczęśliwy. Skoki nie są najwyższych lotów, a to wprowadza sporą nerwowość - zaznacza Kobayashi.

Dziennikarka potwierdza jednak, że Kasai nie myśli o zakończeniu kariery. Jeśli tylko będzie w formie, na pewno wystartuje podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Potwierdzałyby to słowa Japończyka, które ostatnio często powtarzano w mediach. Z tą różnicą, że Kasai mówił o skakaniu jeszcze przez... dziesięć lat.

Niezależnie od tego, Japończycy nie są miłośnikami skoków narciarskich. Nie ma żadnego porównania z tym, co dzieje się u nas. - Japońscy skoczkowie kochają atmosferę podczas konkursów rozgrywanych w Polsce. U nas nie ma takiej publiczności. Niestety zainteresowanie skokami w Japonii jest niewielkie. Od Kamila Stocha zdecydowanie bardziej popularny jest Robert Lewandowski. Mam wrażenie, że odwrotnie niż w Polsce - zaznacza redaktorka z Jiji Press.

Kobayashi dodaje, że Lewandowski jest jedynym naprawdę popularnym sportowcem w Japonii. - Choć ze względu na zainteresowanie piłką nożna i ligą niemiecką, niektórzy znają też Kubę Błaszczykowskiego, jeszcze z gry dla Borussii, i Łukasza Piszczka.

Ryoyu Kobayashi jest obecnie jedyną szansą Japonii, aby skoki wróciły tam do łask. A co za tym idzie - żeby w Kraju Kwitnącej Wiśni nieco popularniejszy był także polski sport.

ZOBACZ WIDEO Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"

Źródło artykułu: