Zaledwie 113,5 m i 43. miejsce - w taki sposób Stefan Hula zakończył pierwszy konkurs w ramach 67. Turnieju Czterech Skoczni. Nie da się ukryć, że dla tak doświadczonego skoczka to rozczarowanie. Zawodnik liczył zapewne na awans do II serii, a być może i walkę o czołową "20". Nie udało się. Tym samym Hula podzielił los Aleksandra Zniszczoła, który również zakończył występy w Oberstdorfie na jednym skoku. Przypomnijmy, że najlepszy z Polaków - Dawid Kubacki - zajął piątą lokatę, tuż przez Piotrem Żyłą. Kamil Stoch tym razem musiał zadowolić się ósmym miejscem.
Sportowa złość Huli mogła być tym większa, że przed rokiem zajął w Oberstdorfie bardzo wysoką, bo piątą pozycję. W klasyfikacji końcowej TCS zajął dwunaste miejsce. Był w doskonałej formie.
Co się teraz stało? - Jeszcze w sobotę wszystko zaczynało dobrze wyglądać, ale w niedzielę coś się zepsuło - Hulę cytuje "Przegląd Sportowy". - Miałem problem z pozycją dojazdową. Nie działało to tak jak w kwalifikacjach.
Po chwili rozgoryczony dodał: - Jest, że tak powiem, po ptokach.
ZOBACZ WIDEO Kto sportowcem roku w Polsce? "Stoch zrobił tyle, że więcej się nie da. A może nie wygrać"
Teraz skoczkowie przenoszą się do Garmisch-Partenkirchen, gdzie w sylwestrowe wczesne popołudnie odbędą się treningi (11:45) i kwalifikacje (14:00) przed noworocznym konkursem 67. TCS. Relacje na żywo oraz podsumowanie zmagań oczywiście na WP SportoweFakty.
Nie składa jednak broni. - Teraz muszę te złe skoki wyrzucić z siebie, żeby zapomnieć o nich. Nie jest to takie proste, ale będę się starał - obiecał.
Czasu na poprawę nie ma zbyt dużo. Już 31.12. przed skoczkami treningi i kwalifikacje (godz. 11:45 i 14) w Garmisch-Partenkirchen. A w Nowy Rok kolejny konkurs. Relacje na żywo oraz podsumowanie zmagań znajdziecie oczywiście na WP SportoweFakty.