Dokładnie 18 lat temu, 4 stycznia 2001 roku, na skoczni w Innsbrucku Małysz zmiażdżył konkurencję. Wynikiem 129,5 metra ustanowił rekord starej Bergisel, drugiego w zawodach Janne Ahonena wyprzedził o 44,9 punktu i został liderem 49. Turnieju Czterech Skoczni. Tego dnia zaczęła się jego piękna historia, a Polacy pokochali skoki narciarskie jak żadną inną dyscyplinę.
Obiekt w Innsbrucku, choć wkrótce po sukcesie Małysza zburzony i zbudowany na nowo, wciąż pozostaje jedną z ulubionych skoczni polskich zawodników. Przed rokiem Kamil Stoch wygrał tam w drodze po swój drugi w karierze triumf w Turnieju Czterech Skoczni. Nasi zawodnicy mogą polubić Bergisel jeszcze bardziej, jeśli pod koniec lutego zdobędą na niej medale mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym.
Mistrzostwa rozpoczną się 20 lutego i potrwają do 3 marca. Jeśli zatem ktoś planuje w tym czasie wypad w Alpy, Tyrol wydaje się świetnym wyborem. Stwarza możliwość zobaczenia miasta, które w sportach zimowych ma status legendy (Innsbruck dwukrotnie był gospodarzem zimowych igrzysk - w 1964 i 1976 roku) i jego słynnej skoczni narciarskiej, obejrzenia na żywo konkursów, w których Polacy będą walczyć o medale (23 lutego odbędzie się konkurs indywidualny, 24 lutego drużynowy), a zarazem oferuje imponującą infrastrukturę narciarską dla fanów białego szaleństwa.
W regionie znajduje się ponad 500 szczytów o wysokości przekraczającej 3000 metrów n.p.m. Działa tutaj ponad 80 stacji narciarskich, a łączna długość ich nartostrad to 3500 kilometrów. Obok niezliczonych łagodnych stoków, dobrych dla początkujących, są też niezwykle trudne i strome trasy, stanowiące wyzwanie nawet dla weteranów, takie jak szlak o wymownej nazwie "Harakiri" w Mayrhofen.
ZOBACZ WIDEO Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"
Sezon narciarski w Tyrolu trwa aż 227 dni, co jest możliwe dzięki pięciu nowoczesnym ośrodkom działającym na lodowcach: Stubai, Hintertux, Pitztal, Kaunertal i Soelden. Ten ostatni jest chyba najbardziej znanych stacją alpejską w Austrii obok słynnego Kitzbuehel, miejsca rozgrywania najbardziej prestiżowych zawodów narciarstwa alpejskiego w całym Pucharze Świata.
Co roku tyrolskie stoki odwiedza ponad 10 milionów turystów. Ponad połowę z nich stanowią Niemcy, chętnie przyjeżdżają tutaj także Szwajcarzy, Brytyjczycy i Polacy. W ostatnim sezonie w austriackim kraju związkowym, którego flaga wygląda identycznie, jak nasza, pojawiło się ponad 120 tysięcy Polaków.
Sam Innsbruck to nie tylko sporty zimowe. Ze względu na infrastrukturę sportową na wysokim poziomie i atrakcyjne położenie stolica Tyrolu zdobywała również prawa do organizacji imprez w dyscyplinach postrzeganych jako letnie. W 2008 roku była jednym z miast gospodarzy piłkarskich mistrzostw Europy. W 2018 odbyły się tutaj mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym. Wyścig mężczyzn ze startu wspólnego był prawdziwym wyzwaniem dla zawodników, którzy mieli do pokonania ponad 5000 metrów przewyższenia.
Piłkarską wizytówką miasta był kiedyś Tirol Innsbruck. Na początku XXI wieku klub seryjnie wygrywał mistrzostwa Austrii, a przez pewien czas o jego sile stanowili przyszli selekcjonerzy reprezentacji Polski, Rosji i Niemiec - Jerzy Brzęczek, Stanisław Czerczesow i Joachim Loew. Dwaj pierwsi byli kluczowymi piłkarzami, trzeci trenował zespół w sezonie 2001/2002. Niedługo później klub zbankrutował, a w jego miejsce powstał FC Wacker Tirol, który szybko wrócił do austriackiej Bundesligi i gra w niej do dziś.
Jeśli chodzi o pozasportowe atrakcje, miejscem wartym zobaczenia dla tych, którzy zdecydują się wybrać do Innsbrucku na mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym, lub po prostu na narty, jest Alpenzoo - jeden z najwyżej położonych ogrodów zoologicznych w Europie (727 m.n.p.m), skupiający się na tych gatunkach zwierząt, dla których naturalnym środowiskiem są Alpy.