Nie mogło być inaczej. Ryoyu Kobayashi wygrał trzeci konkurs 67. Turnieju Czterech Skoczni - w piątek Japończyk nie miał sobie równych w Innsbrucku i jest o krok od wyrównania wielkiego wyczynu Svena Hannawalda i Kamila Stocha, czyli zwycięstwa we wszystkich czterech konkursach w trakcie jednej edycji tej imprezy. Drugie miejsce zajął reprezentant gospodarzy Stefan Kraft, a trzeci był Norweg Andreas Stjernen.
"Kobayashi odleciał rywalom już w pierwszej serii po skoku na odległość 136,5 metra. On może przegrać tylko sam ze sobą. W drugiej kolejce 131 metrów było absolutnie wystarczające, aby wygrać całe zawody" - opisuje niemiecki serwis sport.de.
Austriacy cieszą się ze znakomitej postawy Krafta, który podniósł się po fatalnym występie w Ga-Pa, gdzie nie wszedł do drugiej serii. "Świetny Kraft! Tylko ten niesamowity Kobayashi przed nim w Innsbrucku" - pisze dziennik "Kurier". "Japończyk skacze w innej klasie. Przed ostatnimi zawodami ma już 45,5 pkt przewagi nad drugim Markusem Eisenbichlerem" - czytamy w austriackich mediach.
"Kolejna deklasacja Kobayashiego. Tym razem nie miał sobie równych w Innsbrucku. To chyba zapowiedź jego wielkiego triumfu w 67. Turnieju Czterech Skoczni. Japończyk ma też ogromne szanse, aby zwyciężyć, jako trzeci skoczek w historii, we wszystkich konkursach jednej edycji" - pisze z kolei serwis skispringen.com.
Jak w Innsbrucku spisali się Biało-Czerwoni? Zwyżkę formy pokazał Kamil Stoch. Po 24. miejscu w kwalifikacjach lider naszej kadry udowodnił, że wciąż jest mocny i zajął 5. miejsce, awansując tym samym na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej turnieju.
Po pierwszej kolejce Stoch był siódmy, ale dzięki 131. metrom poprawił się o dwie lokaty. "Stoch miał szczęście. Najpierw chwycił dobry wiatr, a potem szczęśliwie zdołał wylądować, choć z problemami. Noty po 18 i tak są dla niego wysokie" - opisywał jego drugą próbę sport.de.
Z marzeniami o podium 67. TCS pożegnał się Dawid Kubacki, który zajął dopiero 18. miejsce. Wszystko przez krótki skok w drugiej serii na 116,5 metra. "Polak miał duże problemy w drugiej kolejce i ma teraz problemy w klasyfikacji generalnej. To dobra wiadomość dla Eisenbichlera, który był w tej tabeli przed nim" - przekonują niemieccy dziennikarze.
Wspomniany Niemiec był w piątek dopiero 13. i stracił szanse na zwycięstwo w TCS. "Koniec marzeń" - podsumował dziennik "Bild". "129 i 123,5 metra nie wystarczyły. Kobayashi skakał znacznie dalej i znów był bezapelacyjnie najlepszy" - dodaje gazeta w swojej relacji.
Przed ostatnim konkursem w Bischofshofen Kamil Stoch traci do trzeciego w generalce Stjernena 15,3 pkt. Ostatnie zawody, kończące turniej, odbędą się w niedzielę.
ZOBACZ WIDEO Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"