Kobayashi jeszcze ma braki. Wskazał, nad czym musi pracować

PAP/EPA / Andrea Solero / Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi
PAP/EPA / Andrea Solero / Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi

- Sekret mojej formy? Cieszenie się chwilą podczas skakania - zdradza Ryoyu Kobayashi, który nie wskoczył jeszcze na swój najwyższy poziom. Japończyk wskazał element, nad którym musi popracować.

W tym artykule dowiesz się o:

Japoński skoczek w sobotnim konkursie Pucharu Świata w Predazzo wręcz zdemolował rywali. Oddał dwa fenomenalne skoki, najpierw lądując na 135, a następnie na 136 metrze. Z notą na poziomie 315 punktów zdystansował drugiego w zawodach Dawida Kubackiego o 26,5 "oczka". To prawdziwa przepaść.

- Jestem usatysfakcjonowany z moich skoków. Bardzo lubię skocznię w Predazzo. Podczas kwalifikacji miałem co prawda pewne problemy, ale w sobotnim konkursie byłem już w stanie skakać bardzo dobrze - komentuje Ryoyu Kobayashi.

Po zwycięstwie w sobotnich zawodach w Predazzo, 22-latek w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata ma już 491 punktów przewagi nad drugim w rankingu Piotrem Żyłą. Japończyk jest w niesamowitej dyspozycji. - Sekret mojej formy jest prosty: to cieszenie się chwilą podczas skakania. To przepis na sukces - zdradza.

Kobayashi jest w niesamowitym gazie, ale, choć może zabrzmieć to dziwnie biorąc pod uwagę jego formę, nadal ma nad czym pracować. - Jeśli miałbym pomyśleć, nad czym muszę popracować przed niedzielnym konkursem, wskazałbym na lądowanie. Mam nadzieję, że w niedzielę ponownie się nie wywrócę! - podkreśla Kobayashi. Wyjaśnijmy, że po jednym z sobotnich skoków konkursowych lider generalki upadł już za szpalerem choinek.

Jeśli japoński skoczek wygra niedzielny konkurs w Predazzo, przejdzie do historii jako pierwszy zawodnik z siedmioma wygranymi z rzędu. Wcześniej nikt tego nie osiągnął. - Wolałbym o tym nie myśleć - ucina temat Kobayashi, który przed Predazzo triumfował kolejno w Engelbergu, Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bischofshofen.

ZOBACZ WIDEO: Konsekwencja Stocha kluczem do wielkich sukcesów. Dziennikarze zwrócili uwagę na jeden szczegół

Źródło artykułu: