Niedziela w Predazzo zaczęła się od wietrznego trzęsienia ziemi, chociaż początkowo nic na to nie wskazywało. Kwalifikacje do skoku 34 zawodnika przebiegały bardzo sprawnie. Nagle na skocznię przyszedł jednak front, który kompletnie zmienił warunki.
Wiatr obrócił się i z mocnego w plecy, był bardzo silny pod narty. Na tyle, że jury nie miało już rozbiegu, z którego mogłaby puszczać zawodników. Dlatego ostatecznie kwalifikacje odwołano, a w pierwszej serii wystartowało 59 skoczków.
Wszyscy zadawali sobie jednak pytanie, czy silny wiatr uspokoi się i skakanie w Predazzo w niedzielny wieczór w ogóle będzie możliwe? Na szczęście front tak szybko jak się pojawił, tak szybko przeszedł. Dlatego konkurs rozegrano bez większych problemów. Co prawda na początku zawodów jury jeszcze często zmieniało belkę, ale gdy ustawili już rozbieg na nr 10 to nie zmienili go do końca pierwszej serii.
Jeszcze przed rozpoczęciem zawodów niewielu wyobrażało sobie, że konkurs może wygrać ktoś inny niż Ryoyu Kobayashi. Japończyk był zdecydowanym faworytem i miał zostać pierwszym skoczkiem w historii, który triumfuje w siedmiu kolejnych konkursach Pucharu Świata. Tymczasem, na półmetku niedzielnej rywalizacji Azjata nie prowadził (2. pozycja). Liderem był Dawid Kubacki. Nowotarżanin oddał najdłuższy skok serii, lądując na 129. metrze i 50. centymetrze. Dostał do tego sporo punktów za wiatr w plecy. Do pełni szczęścia zabrakło jednak nieco lepszego lądowania (chociaż sędziowie i tak za mocno obniżyli Polakowi noty).
Gdyby 28-latek otrzymał przynajmniej 54 "oczka" od sędziów, miałby nad Kobayashim prawie 5 punktów przewagi. A tak musiał zadowolić się zaliczką w wysokości 1,8 punktu. Japończyk, przy lżejszym wietrze pod narty, doleciał do 128. metra. Także miał problemy przy lądowaniu, ale dostał jednak o 3 "oczka" więcej niż Kubacki. Mimo to przed nowotarżaninem otworzyła się szansa na powstrzymanie fenomenalnego Japończyka.
Jak wypadli pozostali Biało-Czerwoni w pierwszej serii? W czołowej dziesiątce był jeszcze ósmy Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski nie miał szczęścia do warunków. Trafił na najmocniejszy wiatr w plecy z całej stawki. Uzyskał równe 120 metrów. Przeciętny wynik, ale i tak miał jeszcze szanse - przy świetnym skoku w finale - powalczyć o podium. Do trzeciego Stefana Krafta tracił 5,8 punktu.
Przed drugą serią na 14. miejscu sklasyfikowany był Piotr Żyła po skoku na 119,5 metra. Łącznie w finale wystąpiła aż szóstka Biało-Czerwonych. Jakub Wolny, Maciej Kot i Stefan Hula oddali poprawne skoki w okolice 116. metra i to wystarczyło im, by zapewnić sobie kolejne punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Emocje w drugiej kolejce, z punktu widzenia polskich kibiców, rosły stopniowo. Ich kulminacją był moment kiedy na belce startowej zasiadł Dawid Kubacki. Już wtedy wiedzieliśmy, że to nie był dzień Ryoyu Kobayashiego. W finale Japończyk uzyskał tylko 122,5 metra i spadł ostatecznie dopiero na 7. miejsce. Tym samym nie wygrał siódmego z rzędu konkursu PŚ i nie przeszedł do historii.
W niej złotymi literami zapisał się Dawid Kubacki. Nowotarżanin, gdy usiadł na belce startowej, po raz drugi w niedzielę emanowałem spokojem. Był już w tym sezonie trzy razy na podium, więc wiedział, że ma zrobić po prostu swoje. I zrobił to w wielkim stylu! Po pięknym locie wylądował na 131,5 metra. Otrzymał bardzo wysokie oceny za styl (nawet jedna dwudziestka) i z notą 271,1 punktu pewnie wygrał swój pierwszy indywidualny konkurs PŚ w karierze.
Drugi raz z rzędu znakomitą próbą w finale popisał się Kamil Stoch. Tym razem trzykrotny mistrz olimpijski zaatakował skutecznie z 8. pozycji. Uzyskał w bardzo dobrym stylu 128,5 metra i ostatecznie zdołali go wyprzedzić tylko drugi Stefan Kraft i oczywiście zwycięzca Dawid Kubacki. W piękny sposób Stoch uczcił zatem swój 300. start w Pucharze Świata.
Czołową dziesiątkę zmagań zamknął Piotr Żyła. Przed skokiem wiślanina, po dalekiej próbie Simona Ammanna na 135. metr, obniżone belkę z nr 12 do nr 10. Z niej dwukrotny medalista MŚ w Lahti doleciał do 127. metra, co pozwoliło mu awansować na 10. miejsce. Za finałowy skok warto także pochwalić Macieja Kota. 127 metrów dało mu 25. miejsce. Jakub Wolny po drugiej próbie na 125. metr był 29., a trzydziestkę zamknął Stefan Hula.
Po znakomitym weekendzie w Predazzo czas na jedno z najważniejszych wydarzeń w bieżącym sezonie - zawody Pucharu Świata w Zakopanem. Od piątku do niedzieli (18-20 stycznia) zawodnicy rywalizować będą przy komplecie publiczności, najpierw w kwalifikacjach, a potem w konkursach drużynowym i indywidualnym.
Wyniki niedzielnego konkursu w Predazzo:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległości | Łączna nota |
---|---|---|---|---|
1. | Dawid Kubacki | Polska | 129,5/131,5 | 271,1 |
2. | Stefan Kraft | Austria | 124,5/122,5 | 257,2 |
3. | Kamil Stoch | Polska | 120/128,5 | 256,9 |
4. | Robert Johansson | Norwegia | 122,5/127,5 | 252,6 |
5. | David Siegel | Niemcy | 127,5/124 | 251,9 |
6. | Markus Eisenbichler | Austria | 121/133 | 250,3 |
7. | Ryoyu Kobayashi | Japonia | 128/122,5 | 249,2 |
8. | Andreas Stjernen | Norwegia | 122/130,5 | 247,6 |
9. | Simon Ammann | Szwajcaria | 122/135 | 242,9 |
10. | Piotr Żyła | Polska | 113,5/127 | 241,8 |
25. | Maciej Kot | Polska | 116,5/127 | 230,5 |
29. | Jakub Wolny | Polska | 116,5/125 | 224,9 |
30. | Stefan Hula | Polska | 116/119,5 | 219,1 |
ZOBACZ WIDEO Co z następcami polskich skoczków? "Wyrwa może być widoczna"
Niestety trzęsienie ziemi to trzęsienie ziemi a wiatr to wiatr. Radzę się dokształcić i nie tworzyć tylko aby Czytaj całość