Stefan Kraft pnie się w Pucharze Świata: Wreszcie zwolniłem hamulec ręczny

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Kraft
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Kraft

Triumf Stefana Krafta w konkursie indywidualnym w Zakopanem ma dla skoczka szczególne znaczenie. Austriak zwyciężył bowiem po raz pierwszy od 665 dni.

W tym artykule dowiesz się o:

Czasy, gdy austriaccy skoczkowie narciarscy byli "seryjnymi" zwycięzcami, którzy przez kilka kolejnych zawodów zostawiali daleko w tyle swoich rywali, to już historia. Obecnie podopieczni Andreasa Feldera robią wszystko, by po kryzysie, w jakim się znaleźli, znów móc rywalizować z najlepszymi.

Podczas niedzielnego konkursu Pucharu Świata w Zakopanem sztuka ta udała się Stefanowi Kraftowi, liderowi zespołu. Po niespełna dwóch latach Austriak znów okazał się bezkonkurencyjny, i mógł wreszcie usłyszeć hymn swojego kraju.

- Tak szczerze, nawet nie zdawałem sobie sprawy, że ten okres bez zwycięstwa był aż tak długi. To oczywiście wyjątkowe uczucie, móc znów stanąć na najwyższym stopniu podium - przyznał skoczek w rozmowie z gazetą "Tiroler Tageszeitung", dodając: - Po ostatnich miejscach na podium pomyślałam sobie, że kiedyś wreszcie znowu się to stanie. Wtedy jednak "zaciągnięty" był jeszcze ręczny hamulec, który wreszcie zwolniłem.

Austriak, w przeciwieństwie do swojego kolegi, Michaela Hayboecka, nie rezygnuje z wyjazdu na konkursy Pucharu Świata do Japonii. Twierdzi, że mogą one mu bardziej pomóc, niż zaszkodzić. - Nie mam problemów z "przestawieniem się" jeśli chodzi o strefę czasową, a fizycznie czuję się w formie. Jeśli dobrze idzie, każde zawody są lepsze niż trening. Może uda się jeszcze bardziej zwiększyć moją pewność siebie - tłumaczy skoczek, który po konkursie w Zakopanem nie ukrywał, że jego celem jest medal mistrzostw świata w Seefeld.

ZOBACZ WIDEO: Polacy nie wytrzymali presji? "Ogromną rolę w najbliższych dniach odegra Horngacher"

Komentarze (0)