PŚ w Lahti: Polacy wracają do szczęśliwego dla siebie miejsca. Wiatr pozwoli na skakanie?

PAP/EPA / DANIEL KOPATSCH / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP/EPA / DANIEL KOPATSCH / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Czas na kolejny weekend z Pucharem Świata w skokach narciarskich. Tym razem areną zmagań będzie Salpausselka w Lahti, bardzo szczęśliwa dla Biało-Czerwonych. W piątek zaplanowano treningi i kwalifikacje. W ich rozegraniu może przeszkodzić wiatr.

Już w czwartek informowaliśmy, że przez wszystkie trzy dni rywalizacji w Lahti meteorolodzy prognozują silny wiatr, a do tego opady deszczu ze śniegiem. W porze piątkowych treningów i kwalifikacji podmuchy mają osiągać nawet 6 m/s.

Nadzieją dla organizatorów może być jednak kierunek wiatru. Jeśli będzie wiało od strony siatek przeciwwietrznych, to są szanse na rozegranie treningów oraz eliminacji. Jeśli nie, wówczas przeprowadzenie jakiejkolwiek w piątek serii będzie bardzo utrudnione. Na pewno trzeba przygotować się na scenariusz, że przy tak silnych podmuchach, warunki na skoczni będą loteryjne.

Do Finlandii Stefan Horngacher zabrał sześciu swoich podopiecznych: Kamila Stocha, Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Jakuba Wolnego, Pawła Wąska i Macieja Kota. Stefan Hula został w kraju i na treningach próbuję odnaleźć formę przed MŚ. Z kolei Maciej Kot powraca do Pucharu Świata po spokojnych treningach. Pierwsza weryfikacja jego formy, o ile pozwoli wiatr, już w piątek na Salpausselce.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Rafał Marton o wypadku z Małyszem: Życie przeleciało nam przed oczami

Na liście startowej kwalifikacji do niedzielnych zmagań indywidualnych w Lahti zabraknie dwóch skoczków ze ścisłej światowej czołówki. Odpoczynek zamiast rywalizacji w wietrznej Finlandii wybrali młody Słoweniec Timi Zajc oraz Niemiec Markus Eisenbichler. Obaj błyszczeli tydzień temu na lotach w Oberstdorfie. Zajc wygrał pierwszy z trzech konkursów, a Eisenbichler był na trzecim i drugim stopniu podium w tych zmaganiach.

Czytaj także: Stefan Horngacher w nietypowej roli. Pomógł Piotrowi Żyle

W Niemczech ze znakomitej strony pokazali się także Biało-Czerwoni. Zwłaszcza niedzielny konkurs był popisem Polaków. Wygrał Stoch, trzeci był Kubacki, czwarty Żyła, a szósty Wolny. Kibice nie mają nic przeciwko temu, by w niedzielę w Lahti Polacy powtórzyli takie wyniki. Szanse są, ponieważ nasi reprezentanci przez tydzień nie stracili formy, a do tego wracają na skocznię, która wybitnie im leży.

To właśnie na dużej Salpausselce w świetnym stylu, w 2017 roku, sięgnęli po pierwszy w historii naszej kraju złoty medal MŚ w rywalizacji drużynowej. Do tego brąz w konkursie indywidualnym zdobył Piotr Żyła. Z kolei rok później, w konkursie Pucharu Świata, Kamil Stoch znokautował rywali, wygrywając zmagania z przewagą 28 punktów nad drugim Markusem Eisenbichlerem.

Czytaj także: Jeśli Stefan Horngacher nie przedłuży kontraktu, oni mogą Austriaka zastąpić

Najpierw trzeba jednak zakwalifikować się do niedzielnego konkursu. Po piątkowych eliminacjach trenerzy ogłoszą także składy na sobotnie zmagania drużynowe. Na ten moment najbardziej prawdopodobny skład polskiej drużyny to: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Jakub Wolny. Maciej Kot i Paweł Wąsek będą musieli skakać w treningach i eliminacjach daleko, jeśli chcieliby wskoczyć do zespołu na drużynówkę w Lahti.

Relacje na żywo z treningów i kwalifikacji oraz ich podsumowanie na WP SportoweFakty.

Plan piątkowej rywalizacji w Lahti:
16:00 - oficjalny trening (2 serie)
18:00 - kwalifikacje

Komentarze (0)