- W roli faworytów widzę dwóch Niemców, Giegera i Eisenbichlera. Są naprawdę mocni i skaczą niesamowicie dobrze - tłumaczy Andreas Wellinger, komplementując swoich kolegów z drużyny.
Niemiec zdradza jednak, że szyki jego rodakom może pokrzyżować dwóch innych zawodników. - Poza tym faworytem jest oczywiście Kamil i "mały Japończyk" (śmiech). Mogę się założyć, że jutro będą latać bardzo dobrze, i że to będzie bardzo emocjonujący konkurs - przyznał Wellinger.
Czytaj także: MŚ 2019 Seefeld. Alexander Pointner: Kamil Stoch wśród trzech głównych faworytów. Drużynowo Polacy są najmocniejsi
W przeciwieństwie do Markusa Eisenbichlera i Karla Geigera, on sam, ze względu na słabszą dyspozycję, do Austrii przyjechał z nieco innymi oczekiwaniami. Nie ukrywa, że jego skoki nie są idealne oraz że ma świadomość, iż od najlepszych zawodników dzieli go pewna luka.
- Chciałbym w dalszym ciągu popracować nad stabilizacją moich skoków i zbliżyć się do czołówki. W moich skokach wciąż jeszcze brakuje mi odpowiedniego czucia. Na skoczni czuję się dobrze i podczas treningowych skoków udało mi się zdobyć już jakieś rozeznanie - wyjaśnił Wellinger.
Czytaj także: MŚ 2019. Polacy z kwalifikacją, ale nie zachwycili. Eliminacje w Innsbrucku dla Eisenbichlera
Barbara Toczek z Innsbrucka
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powinniśmy wyrzucać oszustów ze sportu