Z Seefeld - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty
We wtorek najlepiej i najrówniej z Polaków skakał Dawid Kubacki. W pierwszej serii treningowej zajął trzecie miejsce, w drugiej lepszy wynik od niego miał tylko Markus Eisenbichler.
- Chciałem przyjść i oddać skoki na dobrym poziomie. Było dla mnie ważne, żeby zacząć z wysokiego poziomu, a nie tak, jak na dużej skoczni. Cel zrealizowałem, ale mam świadomość, że w moich skokach jest jeszcze co poprawiać. Nie były idealne, ale do konkursu jest jeszcze trochę czasu. Plan na ten pierwszy dzień został wykonany. Jestem optymistą - powiedział 28-letni zawodnik.
Jakub Wolny (18. i 12. miejsce) zapewnił, że pozbierał się już po nieudanym występie indywidualnym na dużej skoczni (dopiero 40. miejsce) i utracie miejsca w drużynie.
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz trenerem reprezentacji Polski? Tego chcą kibice!
Czytaj także: Jeśli nie Horngacher, to kto? Wojciech Fortuna ma swojego faworyta
- Czuję się już całkowicie zdrowy. Zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Konkurs na Bergisel nie poszedł zupełnie po mojej myśli. Chciałem dać z siebie więcej, niż mogłem. Doskonale wiem, że w moim przypadku źle to działa, ale tak już czasem jest, że człowiek chce skoczyć lepiej, niż potrafi. To już jednak historia, puszczam tamte zawody w niepamięć - zapewnił najmłodszy członek polskiej ekipy.
- Skocznia jest fajna, tory są takie, jakich już prawie nigdzie nie ma, całe wycięte z lodu. Próg jest ostry, a ja taki lubię. Bardzo przyjemny obiekt - ocenił Toni-Seelos-Schanze Wolny.
Stefan Hula w treningach zajął 12. i 15. pozycję. Swoje skoki ocenił jako solidne. - Cieszyły mnie i to też jest fajne. Można powiedzieć, że trochę odżyłem. Jeśli chodzi o skocznię, jej specyficzną cechą jest krótki próg, który bardzo szybko "ucieka". Przejście może nie jest ostre, ale koniec progu zbliża się szybko i jak ktoś przyśnie, może mieć problemy - powiedział.
Zobacz także: Niemiecki komentator o przyszłości Horngachera. "Prawdopodobnie zastąpi Schustera"
Zazwyczaj wyjątkowo spokojny i powściągliwy Hula wzburzył się, gdy jeden z dziennikarzy zapytał, czy sytuacja w Seefeld przypomina mu Pjongczang, gdzie początek w wykonaniu naszych skoczków był "nie za dobry". - Dlaczego był nie za dobry? No nie mogę. Kurde - mówił, śmiejąc się przy tym drwiąco.
- Taki jest sport. Medale są tylko trzy, a my zajęliśmy wtedy czwarte i piąte miejsce. To nie był dobry początek? Trochę mnie to już wkurza - przyznał 32-letni skoczek. - Wtedy po konkursie byłem zły, bo byłem blisko medalu. Jednak gdyby przed konkursem ktoś mi powiedział, że skończę piąty, uznałbym to za super wynik.
- Piąte miejsce Kamila w Innsbrucku też jest bardzo dobrym rezultatem. On dał polskim kibicom mnóstwo radości i sukcesów. Nie ma co robić tragedii z braku medalu w dwóch pierwszych konkursach mistrzostw świata - dodał zawodnik KS Eve-nement Zakopane.