Od zawsze Letnie Grand Prix w skokach narciarskich przez samych zawodników jak i opinię publiczną jest traktowane trochę z przymrużeniem oka. Oczywiście w większości konkursów startuje wielu skoczków ze ścisłej światowej czołówki, ale nawet gdy wygrywają, czy stają na podium, nie cieszą się z tych sukcesów tak bardzo jak zimą.
Wszyscy, zaczynając od trenerów i skoczków, a kończąc na kibicach i dziennikarzach, czekają przede wszystkim na sezon zimowy. W końcu skoki narciarskie to przecież dyscyplina zimowa, a sobotnie i niedzielne popołudnia od grudnia do marca przy obiedzie i skokach to już niemal polska tradycja.
Czytaj także: kibice czekali na takie słowa Adama Małysza przed LGP 2019
To wszystko prawda, ale to nie oznacza, że sezon letni można zupełnie zlekceważyć. Same treningi i wypracowanie odpowiedniej techniki na skoczni oraz siły jest ważne, ale start w zawodach i rywalizacja z najlepszymi jest bardzo dobrym przerywnikiem w tych monotonnych zajęciach. Do tego dobre wyniki w Letnim Grand Prix mogą zbudować pewność siebie skoczków i sztabu szkoleniowego, że zmierzają w dobrym kierunku, co wprowadza spokój na decydujący okres przygotowań do zimy.
ZOBACZ WIDEO Fantastyczny wyczyn Andrzeja Bargiela! Wbiegł na Wielką Krokiew w Zakopanem
U Biało-Czerwonych nie zawsze tak jednak było. W Letnim Grand Prix Polacy od wielu lat skaczą na bardzo wysokim poziomie. Już za kadencji Łukasza Kruczka nasi reprezentanci osiągali sukcesy w tym cyklu. Wygrywać indywidualne konkursy potrafili Dawid Kubacki, Maciej Kot czy Kamil Stoch. Bardzo dobrze wyglądały też drużynowe wyniki Biało-Czerwonych.
Tyle tylko, że przyszła zima, inauguracja Pucharu Świata w Kuusamo i dyspozycja Polaków była już zupełnie inna. Podopieczni Łukasza Kruczka mieli problem z zakwalifikowaniem się do najlepszej trzydziestki, w konkursach drużynowych na Rukatunturi nie istnieli i od początku sezonu zastanawialiśmy się, jak długo będzie trwał kryzys Polaków i czy zostały popełnione błędy w letnich przygotowaniach. O znakomitych wynikach w Letnim Grand Prix nikt już nie pamiętał...
Wszystko zmieniło się od momentu, gdy kadrę przejął Stefan Horngacher. Od 2016 roku za kadencji Austriaka Polacy nadal skakali znakomicie latem, ale tym razem tę dyspozycję potrafili już przełożyć od razu na sezon zimowy. W 2016 roku Letnie Grand Prix zdominował Maciej Kot. Kilka miesięcy później zakopiańczyk rozpoczął Puchar Świata od miejsc w czołowej dziesiątce konkursów w Kuusamo. W 2017 roku bezkonkurencyjny w Grand Prix był Dawid Kubacki, a w zimie od początku był skoczkiem światowej czołówki.
Czytaj także: utrudnienia dla kibiców w Wiśle podczas Letniego Grand Prix 2019
Do tego bardzo dobrze prezentowała się drużyna. Latem podopieczni Stefana Horngachera byli zespołowo bezkonkurencyjni i dwukrotnie także zimą nie pozostawili złudzeń rywalom, wygrywając Puchar Narodów w 2016 i 2018 roku. Horngachera już w Polsce nie ma, ale pozostał jeden jego z głównych asystentów, Michal Doleżal. Czech jest teraz pierwszym szkoleniowcem Polaków i pozostaje mieć nadzieje, że pójdzie śladem Austriaka i dobre wyniki Biało-Czerwonych latem, których zapewne nie zabraknie, przełoży także na sezon zimowy.
Program Letniego Grand Prix 2019 w Wiśle:
piątek (19.07.2019)
16:30 - oficjalny treningi (2 serie)
18:00 - kwalifikacje
sobota (20.07.2019)
19:15 - seria próbna
20:15 - pierwsza seria konkursu drużynowego
niedziela (21.07.2019)
16:30 - seria próbna
17:30 - pierwsza seria konkursu indywidualnego