Z Wisły Szymon Łożyński, WP SportoweFakty
To już ten czas, gdy każdy fan skoków narciarskich ma zajęte sobotnie i niedzielne popołudnia na konkursy Pucharu Świata. Znów siedzimy przed telewizorami i mocno ściskamy kciuki za Biało-Czerwonych, którzy od trzech lat po prostu rozpieszczają kibiców nad Wisłą. Nie inaczej, wedle zapowiedzi, miało być również w tym sezonie. Co prawda z kadry odszedł Stefan Horngacher, ale drużynę przejął jego asystent Michal Doleżal i to miało przynieść kontynuację pracy Austriaka.
Piątkowe treningi i kwalifikacje w Wiśle mogły jednak zachwiać nieco wiarę w Doleżala. Polacy, delikatnie mówiąc, nie błyszczeli. Rok temu sytuacja wyglądała jednak podobnie - słaby piątek i dzień później znakomita, wygrana, drużynówka. Właśnie sytuacja sprzed 12 miesięcy pozwalała nam wierzyć, że historia powtórzy się i znów po słabych kwalifikacjach, w zmaganiach zespołowych Polacy będą już nie do poznania.
Sobotnia seria próbna na skoczni im. Adama Małysza mogła nas tylko utwierdzić w tym przekonaniu. Biało-Czerwoni skakali dobrze albo bardzo dobrze. Pod względem drużynowym wygrali trening, a indywidualnie kapitalnym skokiem na 135,5 metra popisał się Piotr Żyła. To zwiastowało duże emocje w samym konkursie.
[b]ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Puchar Świata Wisła 2019. Falstart kadry B polskich skoczków. Trener rozczarowany
[/b]Z minuty na minutę emocję pod skocznią w Wiśle rosły. Fantastycznie bawiło się kilka tysięcy kibiców, którzy szczelnie wypełnili trybuny obiektu. Wiatr nie był zbyt silny, do rozbiegu skoczni nie można było mieć zastrzeżeń, więc punktualnie o 16:00 rozpoczęła się pierwsza seria i karuzela Pucharu Świata ruszyła na nowo.
W pierwszej kolejce Biało-Czerwoni potwierdzili, że ich znakomita dyspozycja z serii próbnej nie była przypadkiem. Cała czwórka poradziła sobie znakomicie, mimo że nie stali przed łatwym zadaniem. Wszystko dlatego, że wiatr nie był jakimś wielkim sprzymierzeńcem podopiecznych Michala Doleżala. Może nie mieli skrajnie niekorzystnych warunków, ale z wyjątkiem Jakuba Wolnego pozostała trójka skakała przy podmuchach w plecy.
Polacy nic sobie jednak z tego nie robili i skakali jak w transie. Przede wszystkim w pierwszej kolejce żaden z nich nie zawiódł, przekroczyli zdecydowanie 120. metr i to był klucz do prowadzenia na półmetku zawodów. Przed finałową serią Biało-Czerwoni drugich Austriaków wyprzedzali o 11,1 punktu, ale już trzecich Słoweńców aż o 28,7 punktu. Czwarte miejsce zajmowali Niemcy. Podopieczni Stefana Horngachera do gospodarzy tracili 29,1 punktu. Indywidualnie najdalej z Polaków poleciał Piotr Żyła (131 metrów), ale to Dawid Kubacki po skoku na 126,5 metra miał najwyższą notę (skakał dwie belki niżej niż Żyła).
Mistrzowie świata z Lahti drugi z rzędu drużynowy triumf w Wiśle mieli zatem na wyciągnięcie ręki. W finałowej kolejce mieli przypieczętować zwycięstwo, jednak do gry włączył się wiatr. Gdy Piotr Żyła usiadł na belkę startową, podmuchy w plecy zaczęły się wzmagać. Borek Sedlak jednak nie poczekał i bardzo szybko zapalił wiślaninowi zielone światło.
Przy mocnym wietrze w plecy (dodane prawie 14 punktów!) Żyła jednak mógł niewiele zrobić. Uzyskał 117 metrów i Biało-Czerwoni stracili prowadzenie na rzecz Austriaków, u których Philipp Aschenwald w zdecydowanie korzystniejszych warunkach wietrznych wylądował na 133. metrze.
Kilka minut później Austriacy odpalili kolejną petardę. Aż 134 metry, przy lekkim wietrze pod narty, uzyskał Daniel Huber. Jakub Wolny, w podobnych warunkach (przynajmniej według wskazań wiatromierzy), skoczył 119 metrów. Strata gospodarzy do Austriaków wzrosła zatem aż do 31,7 punktu. Tym samym Biało-Czerwoni bardziej niż na zwycięstwie, musieli skupić się na obronieniu 2. lokaty.
O to nie było także łatwo, ponieważ po 3. serii nasi reprezentanci spadli na 3. miejsce. Kamil Stoch doleciał tylko do 118. metra i o jeden punktu wyprzedzili nas Norwegowie, u których Marius Lindvik uzyskał 128 metrów. Prowadzili niezagrożenie Austriacy, mimo że Jan Hoerl wylądował zaledwie na 114. metrze.
W ostatniej grupie pozycję Polaków spróbowali jeszcze zaatakować Słoweńcy. Peter Prevc uzyskał 128 metrów. Dawid Kubacki odpowiedział skokiem na 120,5 metra, ale w znacznie gorszych niż Prevc warunkach. Dlatego Biało-Czerwoni obronili najniższy stopień podium. 2. miejsce dla Norwegii, skokiem na 130,5 metra, przypieczętował Robert Johansson. Wygrali natomiast Austriacy. Na koniec konkursu ich lider Stefan Kraft skoczył 125 metrów.
Czytaj także: świetny prognostyk przed niedzielą. Dawid Kubacki najlepszy indywidualnie w drużynówce
W niedzielę na skoczni narciarskiej im. Adama Małysza odbędzie się pierwszy w sezonie 2019/2020 konkurs indywidualny. Ci kibice skoków, którzy lubią sobie pospać w niedzielę, tym razem nie będą mieli jednak na to takiej szansy, bowiem start pierwszej serii zawodów zaplanowano już na 11:30. Relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.
Sprawdź klasyfikację Pucharu Narodów po pierwszym konkursie nowego sezonu
Wyniki drużynowego konkursu Pucharu Świata w Wiśle:
Miejsce | Drużyna | Nota |
---|---|---|
1. | Austria | 1018,2 |
2. | Norwegia | 995,7 |
3. | Polska | 990,9 |
4. | Słowenia | 979,3 |
5. | Niemcy | 972,6 |
6. | Japonia | 947 |
7. | Szwajcaria | 830,1 |
8. | Finlandia | 700,4 |
9. | Czechy | 331,2 |
10. | Rosja | 298,1 |
Indywidualne wyniki Polaków w sobotniej drużynówce:
Zawodnik | Odległości | Nota |
---|---|---|
Dawid Kubacki | 126,5/120,5 | 265,6 |
Piotr Żyła | 131/117 | 255 |
Kamil Stoch | 125,5/118 | 242,5 |
Jakub Wolny | 123,5/119 | 227,8 |