Kacper Tomasiak jest na ustach tysięcy polskich kibiców. W niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Wiśle 18-latek spisał się rewelacyjnie. Zajął 5. miejsce, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze.
Za ten sukces młody skoczek, dla którego to pierwszy sezon w Pucharze Świata, zarobił nieco ponad 25 tys. złotych. Łącznie za swoje wyniki od początku tego sezonu Kacper Tomasiak dostał już ponad 70 tys. złotych wynagrodzenia.
ZOBACZ WIDEO: Przygnębiające obrazki w Wiśle. "Nie ma sensu"
Czy Tomasiak ma już zatem plan, na co wyda pierwsze w życiu tak duże zarobione pieniądze? - Na pewno chciałbym je dobrze zainwestować, żeby nie zmarnowały się. W co konkretnie? Tego jeszcze nie wiem - powiedział dla WP SportoweFakty 18-latek.
W niedzielę w Wiśle Tomasiak nie po raz pierwszy w tym sezonie udowodnił, że ma nerwy ze stali. Nie spanikował przed faktem, że miał szansę na życiowy wynik. Nie wybiła go z rytmu także niespodziewanie długa, 40-minutowa przerwa między pierwszą a drugą serią. Skąd taki spokój u tak młodego zawodnika?
- Jakbym miał komuś poradzić, co zrobić, żeby zachować spokój, to nie umiałbym. Nie potrafię powiedzieć, skąd się to bierze. To jednak mój atut i muszę po prostu to jak najlepiej wykorzystywać na skoczni - podkreślił.
Po takim wyniku, jak w niedzielę, zainteresowanie osobą Tomasiaka jeszcze wzrośnie. I tak jest już duże, biorąc pod uwagę, że 18-latek jako jedyny nie zawodzi z Polaków od początku tego sezonu i jest najlepszym z Biało-Czerwonych w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
- Szczerze powiem, że zainteresowanie wokół mojej osoby jest większe niż się spodziewałem. Podoba mi się jednak taka atmosfera. Nie spina mnie. Starałem się przekuć ją w jeszcze większą energię w swoich skokach - zakończył Tomasiak.
Z Wisły Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty