Skoki narciarskie. Puchar Świata 2019. Polscy skoczkowie poniżej oczekiwań. Kryzys czy tylko loteryjne warunki?

PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Jedno podium drużynowe i indywidualnie - tak wygląda bilans polskich skoczków po pięciu konkursach Pucharu Świata 2019/2020. Liczyliśmy na więcej, ale "na razie żadnych nerwowych ruchów nie robiłbym" - przekonuje dla WP SportoweFakty Jakub Kot.

Sezon 2019/2020 po raz trzeci z rzędu zaczął się w Wiśle. Polacy u siebie zajęli 3. miejsce w konkursie drużynowym, a dzień później indywidualnie na najniższym stopniu podium stanął Kamil Stoch. Tydzień później w Kuusamo odbył się tylko jeden z dwóch zaplanowanych indywidualnych konkursów i żadnego Polaka nie było w najlepszej dziesiątce.

Z Finlandii skoczkowie przenieśli się do Niżnego Tagiłu. W Rosji rozegrano dwa konkursy indywidualne. W sobotę dla Biało-Czerwonych było nieźle, ponieważ 5. był Dawid Kubacki, a 9. Kamil Stoch. Dzień później już tak różowo jednak nie było. Najlepszy z naszych reprezentantów, Stoch, został sklasyfikowany dopiero na 15. lokacie.

Czytaj także: słaby występ Polaków w niedzielę w Niżnym Tagile. Ostatnio tak źle było w 2016 roku

Wszystkie trzy weekendy w bieżącym sezonie Pucharu Świata łączy jednak silny i zmienny wiatr. W pięciu konkursach podmuchy odgrywały znaczącą rolę, a w niedzielę w Niżnym Tagile można nawet powiedzieć, że decydującą. Generalnie Biało-Czerwoni na razie w tej wietrznej loterii nie mieli szczęścia i zwykle trafiali na mało korzystne warunki.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner skomentował rezygnację skoczka z dalszej kariery

- Patrząc tylko na suche wyniki, można powiedzieć, że nie jest idealnie. Liczyliśmy na więcej. Biorąc już jednak pod uwagę, co się działo na skoczni, to można te rezultaty trochę zrzucić na loteryjność, ale nie wszystko. Dla przykładu w sobotę Piotr Żyła miał w drugiej serii gorszy wiatr, ale sam też popełnił błąd (skoczył 112 metrów i spadł z 2. na 24. miejsce - przyp. red.) - zwraca uwagę Jakub Kot, były skoczek narciarski.

- Oczywiście Polacy skaczą całą grupą i można byłoby liczyć, że nawet jeśli jeden czy drugi zawodnik przegra z warunkami, to ten trzeci spisze się lepiej. Nie jesteśmy jednak jeszcze w najwyższej formie. Jednakże na razie żadnych nerwowych ruchów nie robiłbym, bo pytanie, czy już teraz powinniśmy być w najwyższej dyspozycji? - retorycznie pyta rozmówca WP SportoweFakty.

Zdecydowanie Polacy mają jeszcze czas, żeby uzyskać optymalną dyspozycję. Najważniejszymi zawodami w tym sezonie będą Turniej Czterech Skoczni (na przełomie 2019 i 2020 roku) oraz marcowe mistrzostwa świata w lotach w Planicy. Za tydzień skoczkowie wezmą udział w konkursach w niemieckim Klingenthal, ale również na Vogtlandarenie zwykle warunki są dość loteryjne. Prawdę o formie Polaków na tle konkurencji mogą pokazać dopiero konkursy w Engelbergu (21-22 grudnia).

- Wydaje mi się, że dopiero właśnie zawody w Szwajcarii będą takim pierwszym wyznacznikiem formy zawodników i po tych konkursach możemy wyciągnąć wnioski - podkreśla Jakub Kot.

Czytaj także: Borek Sedlak podpadł polskim kibicom. "Jest między młotem a kowadłem"

Mimo że w dużej mierze Polakom nie sprzyjały warunki, to z pewnością podopieczni Michala Doleżala i sam czeski szkoleniowiec chcieliby już teraz lepszych wyników. Czy w związku z tym, że ich nie ma, w polskim zespole pojawia się nerwowość, iż w okresie przygotowawczym coś poszło nie tak?

- Nasi zawodnicy są doświadczeni. Dobrze wiedzą, co się dzieje i dlaczego jest taka sytuacja. Co tydzień wykonują testy, gdzie mogą sprawdzić swoją moc mięśniową i z tego co wiemy, to wskaźniki są bardzo dobre. Nie ma przetrenowania - zapewnia Jakub Kot.

- Z drugiej strony jest analiza wideo, na której widać, że np czegoś jeszcze naszym zawodnikom brakuje na progu, że są jeszcze rezerwy. To dobrze, bo gorzej byłoby, gdyby zajmowali np. 15 miejsce, a na progu wszystko byłoby idealnie. Nerwowych myśli w głowach u Polaków nie powinno być. Każdy chciał więcej, ale było loteryjnie, wiedzą, że się rozpędzają i wiedzą, co zrobić, żeby było lepiej - dodaje na koniec rozmówca WP SportoweFakty.

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2019/2020 po 4 konkursach 8. miejsce zajmuje Kamil Stoch, a 9. Dawid Kubacki. Dopiero 30. jest Piotr Żyła, który po upadku w Wiśle na inauguracje nie może się odnaleźć. W Kuusamo był 13., a w Niżnym Tagile 24. (mimo że na półmetku konkursu 2.) i 35.

Komentarze (11)
avatar
Pit7
9.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Po latach tłustych ida lata chude :) 
avatar
omlet
9.12.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Kubacki zaczyna skakać jak kiedyś . Wysoko i blisko . Stoch płasko i też blisko . Żyła nie równo . Z tego raczej nic nie będzie . 
avatar
Bytyk
9.12.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Trener doleżał i zawodnicy tez leżą. Słyszałem że podobno szykują formę na Olimpiadę. 
avatar
Alfer 2015
9.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Polska ekipa w tym roku będzie się miotać w II dziesiątce najwyżej...obecny trener (doleżal) to tylko trochę lepszy kruczek...będzie skakanie za kilkanaście pktów PŚ, i zapewne gadka o drobn Czytaj całość
avatar
jotwu
9.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kot ekspertem? Nie żartujcie.Jeśli mamy takich trenerów i takich ekspertów to wiadomo już jakie będą dalsze wyniki.