Skoki narciarskie. Puchar Świata w Titisee-Neustadt 2020. Zniszczoł w końcu się przełamie? Zawodnik czeka ponad trzy lat

Materiały prasowe / PZN / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł
Materiały prasowe / PZN / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł

Aleksander Zniszczoł powraca do rywalizacji w Pucharze Świata. Zawodnik wystąpi w Titisee-Neustadt, gdzie w przeszłości zdobywał już punkty PŚ.

44. miejsce w Wiśle zajął Aleksander Zniszczoł w swoim jedynym w tym sezonie występie w zawodach Pucharu Świata. Skoczek wziął w nim udział tylko dlatego, że reprezentacja Polski mogła wystawić także grupę krajową. Zniszczoł punktów nie zdobył i nie przekonał do siebie sztabu szkoleniowego, dlatego o swoją pozycję musiał zawalczyć w Pucharze Kontynentalnym.

Na zapleczu Pucharu Świata póki co spisuje się całkiem dobrze, ale trudno przełożyć jego występy na poziom, który prezentują skoczkowie PŚ. Fakty są jednak takie, że w miniony weekend Zniszczoł zajął czwarte i 11. miejsce w Bischofshofen i również 11. lokatę zajmuje w klasyfikacji generalnej PK.

25-latek był najlepszym Polakiem w Austrii, ale trudno powiedzieć, by swoimi skokami wywalczył sobie miejsce w reprezentacji na Puchar Świata. O tym zadecydowała przede wszystkim bardzo słaba dyspozycja Jakuba Wolnego, którą prezentował już podczas Turnieju Czterech Skoczni. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem w jego wypadku było odpuszczenie rywalizacji w PŚ i skupienie się na spokojnych treningach.

ZOBACZ WIDEO: Puchar Świata w skokach. Dawid Kubacki włączy się do walki o Kryształową Kulę? "Wygra jeszcze kilka konkursów w tym sezonie"

Tym samym Aleksander Zniszczoł dostał szansę na przełamanie w Pucharze Świata, bo na punkty w tym cyklu czeka już ponad trzy lata. Po raz ostatni w "30" zawodów PŚ znalazł się 11 grudnia 2016 roku w Lillehammer. Od tej pory zdecydowanie częściej startował w Pucharze Kontynentalnym, a gdy już dostawał szanse w zawodach najwyższej rangi, ani razu nie zdołał jej wykorzystać. Warto dodać, że w przeszłości Zniszczoł punktował już w Titisee-Neustadt. Tak było w sezonie 2014/15, kiedy zajął 22. miejsce.

Sobotnia i niedzielna rywalizacja będzie więc okazją do przełamania dla Polaka. Najpierw oczywiście musi on przejść przez piątkowe kwalifikacje. Wszystko wskazuje na to, że na liście startowej znajdzie się niewiele ponad 50 zawodników, więc o awans będzie mu zdecydowanie łatwiej.

Czytaj także: Skoki narciarskie. "Prywatny kierowca". Stoch zażartował z Kubackiego

Czytaj także: Skoki narciarskie. Severin Freund oddał pierwsze skoki. Czeka na powrót do kadry

Komentarze (0)