Bischofshofen. Siadamy z Jakubem Kotem przed mikrofonem WP w biurze prasowym. Proszę, aby skomentował kilka wydarzeń z Turnieju Czterech Skoczni. Po chwili rozmowy zadaję pytania dotyczące jego brata. Odpowiedź się komplikuje, przychodzą emocje. Najbliższych oceniać najtrudniej. Jakub zastanawia się, w czym tkwi problem brata i dochodzi do wniosku, że czasem Maciek za dużo myśli.
Od czterech lat Kot współpracuje z tym samym specjalistą od psychomotoryki. Kiedy w Innsbrucku po kolejnym przeciętnym skoku pytam reprezentanta Polski o to, czy mają jakiś plan na poprawę w jego skokach, odpowiada, że najpierw trzeba udoskonalić technikę, a potem głowę. Sugeruję treningi z Maciejem Maciusiakiem z kadry B, który kilka lat temu pomógł odbudować się Kotu po jednym z kryzysów. Zawodnik twierdzi jednak, że zmiana szkoleniowca zawsze jest ryzykowna. A z Michalem Doleżalem mają plan, jak poprawić jego skoki.
Maciej Kot załamany. "Takie coś nie powinno się zdarzyć" >>
Problem w tym, że skoki narciarskie są dyscypliną, która nie wybacza błędów. A te popełnia się wtedy, kiedy myśli przed skokiem nie są wyczyszczone od emocji. Adam Małysz zawsze powtarzał, że na belce należy mieć głowę wolną. Tymczasem Kot zawsze analizował, swoją ambicją zabijał radość z lotu. Takie wnioski wynikają z wielokrotnych rozmów z kadrowiczem oraz tymi, którzy jego skokom przyglądają się już długie lata.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Jakub Kot o sytuacji kadry B. "Ciężko w tej chwili oceniać formę tych zawodników"
O Kota pytał nawet Sven Hannawald, który nie mógł zrozumieć, co stało się z Polakiem, który mógł być nawet liderem naszej kadry. Nic dziwnego, bo Maciej, to niezwykły rozmówca. Szczery i bezpośredni, inteligentny, mający pełną świadomość tego, czego oczekuje od swojej kariery. Szkoda, że to właśnie te oczekiwania prowadzą go w niebyt.
Nie ma polskiego skoczka, którego bym nie lubił, który wzbudzałby moją irytację, a jednak to przed skokami Kota zawsze jakby mocniej ściskam kciuki. W polskich skokach zawsze był problem z wykorzystaniem popularności dyscypliny. Następców nie widać, a kadra, delikatnie pisząc, do najmłodszych nie należy. Kiedy mówimy o młodym polskim skoczku, to znaczy, że ma 25 lat. Młody skoczek w Niemczech to nastolatek.
I choć 28 lat Kota (29 w czerwcu) nie jest wiekiem, w którym należy zastanawiać się nad końcem kariery, to o nadmiarze czasu na zmiany nie można mówić. To ostatni moment, kiedy da się dokonać diametralnych zmian. Nie mam na myśli przetasowań personalnych wokół Macieja, chodzi mi raczej o przeobrażenia w procesach, które prowadzą do oczekiwanych skoków. Procesach zarówno tych technicznych, jak i psychicznych.
Dawid Kubacki. Lepszy model >>
W sezonie 2016/2017 Kot zajął piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wywalczył prawie 1000 punktów. Wygrał dwa konkursy. Miał serię, kiedy nie schodził z podium. A jestem pewny, że to nie jest wszystko, na co stać utalentowanego skoczka.
To ostatni moment na alarm. Potem każdy rok będzie wydawać się krótszy, a niemoc coraz bardziej irytująca.