To było kapitalne popołudnie dla polskich skoczków. Kamil Stoch zwyciężył w konkursie na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza (HS140), Dawid Kubacki był trzeci, a Piotr Żyła ósmy. Dla Kubackiego było to dziewiąte z rzędu podium.
Mistrz świata z Seefeld po pierwszej serii prowadził. W drugiej oddał nieco słabszy skok (133 metry). - Skok był całkiem okej z progu, warunki troszkę słabsze i czułem w powietrzu, że mnie nie trzymało i okręciło w drugiej fazie. Zabrakło kilku metrów, ale wylądowałem na podium i to jest dla mnie super. Zwłaszcza, że mimo że nie wygrałem, mogłem odśpiewać Mazurka - skomentował Kubacki w rozmowie z Eurosportem.
Po konkursie żartowano, czy Kubacki ze Stochem dogadali się na górze, kto ma wygrać na Wielkiej Krokwi. - Po Predazzo trzeba było to odrobić, bo by się gniewał do końca sezonu - odpowiedział 30-latek. Wówczas Dawid Kubacki wyprzedził Kamila Stocha o 0,1 i 0,9 pkt.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Piotr Żyła uszanował hymn rywali i przerwał wywiad!
Dawid Kubacki wciąż ma szansę poprawić wyczyn Janne Ahonena, który stawał na podium 13 razy z rzędu. - Wydaje mi się, że to nie jest sen - powiedział czwarty zawodnik klasyfikacji generalnej PŚ.
- Po tym weekendzie czuję się zmęczony. Ogólnie czuję się dobrze, wiem, co mam robić na skoczni i nad czym mam pracować. Na tym się będę dalej koncentrował. To się sprawdzało do tej pory i nie widzę przeszkód, żeby miało się to zmienić - zakończył polski skoczek.
Czytaj także:
- Niesamowity wyczyn Kamila Stocha. 10. rok z rzędu z co najmniej jednym wygranym konkursem Pucharu Świata
- Kamil Stoch: Nie mógłbym sobie wyśnić lepszego wieczoru