Skoki narciarskie. 19 lat temu cała Polska zadrżała po upadku Małysza. W Japonii jego świetna passa dobiegła końca

Getty Images / Michael Kienzler / Na zdjęciu: Adam Małysz w trakcie sezonu 2000/2001
Getty Images / Michael Kienzler / Na zdjęciu: Adam Małysz w trakcie sezonu 2000/2001

24 stycznia 2001 roku Adam Małysz walczył w Hakubie o szóste pucharowe zwycięstwo z rzędu. W pierwszej serii zanotował upadek, po którym cała Polska wstrzymała oddech. Trzy dni później "Orzeł z Wisły" zdeklasował swoich rywali w Sapporo.

W tym artykule dowiesz się o:

Pod pewnymi względami sezon 2000/2001 był wyjątkowy. Zaczęło się od potężnych problemów z pogodą. Na przełomie listopada i grudnia odbyły się cztery konkursy, wszystkie w... Kuopio. Ta fińska miejscowość gościła uczestników inauguracji sezonu, a następnie przeniesiono tam zawody z Lillehammer. Pięć kolejnych konkursów w Ramsau, Libercu i Engelbergu odwołano z uwagi na wysokie temperatury i brak śniegu.

Przed Turniejem Czterech Skoczni zawodnicy mieli zatem aż cztery tygodnie przerwy od startów. To właśnie podczas niemiecko-austriackiej rywalizacji Adam Małysz wkroczył na zwycięską ścieżkę. Wygrał konkurs na Bergisel, pokonując drugiego Janne Ahonena o 44,9 pkt, co do dziś jest jednym z najlepszych wyników w historii dyscypliny. Dwa dni później Małysz triumfował w Bischofshofen, a także w całym TCS.

Czytaj także: Dwa passaty i sprzęt po Japończykach. Robert Mateja: Horngacher śmiał się z nas

Swoją passę podtrzymał także na lotach w Harrachovie, gdzie pod obecność tysięcy polskich widzów odniósł dwa zwycięstwa. Na najwyższym stopniu podium stanął także podczas próby przedolimpijskiej w Salt Lake City. Cztery dni później - na drugim końcu świata, w japońskiej Hakubie - przystąpił do walki o szóste zwycięstwo z rzędu.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Dawid Kubacki zadowolony po konkursie. "Najważniejsze, że było nas dwóch na podium. Były ciary!"

Adam Małysz jako lider Pucharu Świata zamykał listę startową w pierwszej serii. Chwilę wcześniej 128 metrów osiągnął jego największy rywal Martin Schmitt i to on w tym momencie prowadził. Małysz osiągnął 125,5 m, ale niedługo po lądowaniu zanotował upadek. Zakochana w skokach narciarskich Polska wstrzymała oddech. Skończyło się na strachu - Małysz dość szybko się podniósł. Mimo upadku zdołał awansować do drugiej serii, choć stało się jasne, że o szóstym zwycięstwie raczej nie będzie mowy.

W drugiej serii Małysz poprawił się o cztery metry. Zaczął piąć się w klasyfikacji, aby ostatecznie zająć ósme miejsce - do podium stracił zaledwie 2,9 pkt. Wobec problemów polskiego skoczka, pewne zwycięstwo odniósł Martin Schmitt.

Czytaj także: Dawid Kubacki wystrzelił z formą. Przez 9 lat nie zdobył tylu punktów, co w ostatnich konkursach

Małysz szybko się otrząsnął, trzy dni później w Sapporo był nieuchwytny. Jako jedyny przekroczył granicę 130 metrów, w dodatku dwukrotnie. Wyprzedził Wolfganga Loitzla o 25,8 pkt. Najlepszy był także podczas drugiego konkursu indywidualnego. Do końca sezonu "Orzeł z Wisły" odniósł jeszcze zwycięstwa w Willingen, Falun, Trondheim i Oslo. Zdobył tym samym swoją pierwszą Kryształową Kulę. W międzyczasie został w Lahti mistrzem i wicemistrzem świata.

Przed nami dwa konkursy indywidualne na Okurayamie w Sapporo. O przedłużenie kapitalnej serii powalczy tym razem Dawid Kubacki, który już dziewięć razy z rzędu stawał na podium pucharowych zmagań. 30-latek nie wypadł z pierwszej trójki od 29 grudnia i zmagań w Oberstdorfie. Zmagania w Sapporo odbędą się w sobotę o godz. 8.30 czasu polskiego oraz w nocy z soboty na niedzielę o godz. 2.00.

Komentarze (1)
avatar
fivb013
29.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby nie ten upadek, Adam miałby szanse odnieść w sumie 8 pucharowych zwycięstw z rzędu wliczając wspomniane dwie w Sapporo. Tego nikt w historii nie dokonał...