Skoki narciarskie. Sportowe zmartwychwstanie Harrachova. Dwie skocznie czynne i wielkie plany
Skocznie niszczały, zawodów i treningów nie było na nich żadnych. Wydawało się, że Harrachova nic już nie uratuje. Nic bardziej mylnego. Ludzie zbierają pieniądze, czeski rząd obiecuje wsparcie i na kompleks skoczni wróciło sportowe życie.
- To są w tej chwili dwie największe uruchomione skocznie w Czechach! Wszystkie kluby z tego kraju przyjeżdżają do Harrachova i tutaj trenują. Nawet skoczkowie z głównej kadry trenowali na K-70. Jest oblężenie zawodników. Sporo dzieje się - dodaje rozmówca.
Na takie wiadomości z Harrachova czekaliśmy od dawna. Do dzisiaj mamy w pamięci konkursy Pucharu Świata w tym czeskim mieście, leżącym zaledwie 4 kilometry od granicy z Polską. Na konkursy przyjeżdżały tłumy polskich kibiców. Czesi organizowali zmagania zarówno na dużej skoczni K-120 (ostatnie zawody w 2011 roku) jak i na obiekcie do lotów narciarskich K-185 (ostatnie konkursy w 2013 roku).
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Stefan Kraft lata jak szalony. "Punkty zdobywa krok po kroku"Harrachov stracił możliwość organizowania Pucharu Świata. Wydawało się, że skoczni przed całkowitym zniszczeniem nic już nie uratuje. Na szczęście znalazła się grupa osób, która wzięła sprawy w swoje ręce. Rozpoczęła się zbiórka pieniędzy na remont skoczni, która będzie trwała przynajmniej do czerwca 2020 roku. Ambasadorami akcji są między innymi Adam Małysz oraz Jakub Janda.
- W Polsce uzbieraliśmy 70 tysięcy koron czeskich na remont. Do tego dochodzą prowadzone w naszym kraju licytacje, który przyniosły około 40 tysięcy koron. Na czeskiej zbiórce zebraliśmy 500 tysięcy koron. Łącznie mamy około 650 tysięcy koron (110 tysięcy złotych - przyp. red.) - wylicza Paweł Skorb.
I właśnie między innymi z tych pieniędzy udało się na tyle przygotować skocznie K-40 i K-70 w Harrachovie, że znów można było je uruchomić. Na razie na treningi, ale w najbliższym czasie na tych obiektach zostaną także przeprowadzone lokalne zawody.
Kolejne pieniądze ze zbiórki zostaną przeznaczone na skocznię K-90, która uległa największej dewastacji. - Wszystkie bandy są porozwalane. Jest zerwany kawałek buli - podkreśla rozmówca WP SportoweFakty. Zbieranie funduszy będzie trwało minimum do czerwca, a pieniądze można wpłacać TUTAJ.
Zebrana kwota pomoże doraźnie. Cały kompleks w Harrachovie, którego infrastruktura nadal woła o pomstę do nieba, wymaga jednak generalnego remontu. Na to potrzebne jest już znacznie więcej środków niż około 100 tysięcy złotych zebrane w internetowej zbiórce.
I tutaj jednak także mamy dobre wiadomości. - Udało się osiągnąć porozumienie z rządem, który ma postarać się wyremontować cały kompleks, przede wszystkim bazę infrastrukturalną. Są chęci, żeby Harrachov stał się jednym z najlepszych ośrodków narciarskich w Europie. Na wyremontowanie całego kompleksu rząd chce przeznaczyć 500 milionów czeskich koron (85 milionów złotych - przyp. red.) - wyjaśnia Paweł Skorb.
- Przede wszystkim w planach jest wyremontowanie torów najazdowych. One pochłaniają duże pieniądze. Ale jeśli będą, to później nie trzeba będzie stale ich na nowo przygotowywać. Czekamy na rozstrzygnięcie przetargu - dodaje.
Długofalowe cele są bardzo ambitne. Do Harrachova miałyby powrócić konkursy w skokach organizowane przez FIS, w tym Puchar Świata oraz mistrzostwa świata w lotach.
- Gdy odwiedzają nas przedstawiciele FIS-u, to chcieliby, żeby zawody Pucharu Świata tutaj powróciły. Nie mamy problemu z wyprodukowaniem śniegu. Mamy osoby, które przez całą noc mogłyby pracować i przygotować skocznię. FIS o tym wie i trzyma mocno kciuki, żeby te skocznie udało się odbudować - zapewnia Paweł Skorb.
- Jest plan, żeby jeszcze raz złożyć wniosek o ubieganie się o mistrzostwa świata w lotach narciarskich w 2024 roku. Do tego czasu cały kompleks, łącznie ze skocznią do lotów, miałby zostać odnowiony. Czekamy na wyłonienie wykonawcy - dodaje.
- Nie ukrywajmy, mniejsze skocznie udało się uruchomić, ale cały kompleks wymaga przebudowy, abyśmy mogli konkurować z najlepszymi ośrodkami narciarstwa klasycznego na świecie. Ponowne uruchomienie dwóch skoczni nie byłoby możliwe, gdyby nie wsparcie czeskich i polskich kibiców, a także fanów skoków narciarskich z innych krajów. Finansowanie jest również z Czeskiego Związku Narciarskiego, miasta oraz Kraju Libereckiego. Przez najbliższe 2 lata będziemy eksploatowali skocznie w takiej formie, jak teraz. Czekamy jednak na przebudowę całego kompleksu i to jest głównym celem - podkreśla na koniec Josef Slavik, zarządzający klubem L.T.B.K. Harrachov.
Czytaj także:
Upadek, który zmienił wszystko. Ciemna strona Kulm
Noriaki Kasai poza kadrą Japonii
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)