Polacy zawiedli w sobotnim drużynowym konkursie Pucharu Świata w Lahti. Ekipa w składzie Piotr Żyła, Jakub Wolny, Kamil Stoch, Dawid Kubacki zajęła dopiero 6. miejsce - najgorsze od sezonu 2017/2018. Do podium nasi skoczkowie stracili ponad 60 punktów, a wyżej sklasyfikowano reprezentacje Japonii, Norwegii, Austrii, Słowenii i Niemiec (więcej o konkursie TUTAJ).
Zawiedziony miejscem Polaków był również trener Michal Doleżal. - Zawsze liczymy na podium. Szóste miejsce jest dla nas porażką - podkreślił Czech. Pod jego wodzą w konkursach drużynowych Polacy wcześniej zajmowali trzecie miejsce w Wiśle, pierwsze w Klingenthal i piąte w Zakopanem.
Z czym Polacy mają największe problemy? - Walczymy dalej. Musimy to przeanalizować, bo mamy problemy z timingiem. Nie do końca wiadomo, dlaczego - podkreślił Doleżal.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"
Czech zapewnił również, że słabsze skoki nie są związane ze sprzętem. - Ja bym na to nie patrzył. Trzeba się skoncentrować na samych skokach. To jest najważniejsze - dodał.
W niedzielę na Polaków czeka drugi indywidualny konkurs w Lahti. W piątek najwyższe, piąte, miejsce zajął Stoch, a tuż za nim był Kubacki. Pozostali nasi zawodnicy nie zakwalifikowali się do drugiej serii. - Dawid i Kamil oddają normalne skoki, są na poziomie ścisłej czołówki i liczymy na podium. U Piotra też może się poprawić z dnia na dzień - zakończył Doleżal.
Początek konkursu indywidualnego o godz. 15:30. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, Eurosport 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Czytaj też: Skoki narciarskie. Puchar Świata Lahti 2020. Stefan Kraft najlepszy indywidualnie, Polacy słabo