W konkursie drużynowym Polacy zajęli dopiero szóste miejsce, co jest ich najgorszym wynikiem od ponad dwóch lat. Żaden z naszych skoczków nie zachwycił, a na koniec rywalizacji słaby skok oddał Dawid Kubacki, któremu wydawało się, że... wszystko było w porządku.
- W pierwszej serii skok był całkiem dobry na progu. Za progiem za agresywnie przyciąłem, przez co trochę straciłem. Drugi skok, na moje czucie, wydawał się dużo lepszy. Poszło płynnie z progu, fajnie trafiłem, ale nie chciało lecieć - nie ukrywał w rozmowie z TVP Sport Kubacki, który w pierwszej serii skoczył 123,5 m, a w drugiej o 6 metrów bliżej. Ze swoją notą indywidualnie zajął dopiero 14. pozycję (więcej TUTAJ).
W piątkowym konkursie indywidualnym zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni również słabiej spisał się w drugiej serii. Po pierwszym skoku był wiceliderem, ale ostatecznie spadł na szóstą pozycję.
Mimo słabszej soboty, Kubacki wierzy w powodzenie w drugim konkursie indywidualnym w Lahti, który odbędzie się w niedzielę. - Jutro mamy nowy dzień. To może zupełnie inaczej wyglądać. Po analizie może będziemy mieli przepis na jutro i będzie normalnie, dobrze - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"