Obecnie polscy skoczkowie trenują na zgrupowaniu w Zakopanem. Następnie reprezentanci Polski mieli wyjechać na obóz do Planicy. Wszystko zależne było od sytuacji epidemicznej zarówno w naszym kraju, jak i w Słowenii. Ta dobrze poradziła sobie z epidemią. 9 czerwca w kraju odnotowano tylko 1 przypadek zakażenia. Dla porównania w Polsce było to 400 przypadków.
We wtorek rząd Słowenii poinformował o otwarciu granic dla obywateli 17 państw. Na liście nie ma jednak Polski. To oznacza, że Polacy wjeżdżający na terytorium Słowenii muszą odbyć obowiązkową czternastodniową kwarantannę. To może zmienić plany polskich skoczków.
W dwóch ostatnich dniach w Polsce było ponad 2 tysiące przypadków zakażenia koronawirusem. Dlatego Słoweńcy nie otworzyli granic dla Polaków. Jeśli obostrzenia nie zostaną zniesione, podopieczni Michala Doleżala pozostaną w kraju i będą trenować na skoczniach w Szczyrku i Wiśle.
- Mamy dostępne trzy ośrodki, ale pod kątem treningów chcemy dopasować, na jakim obiekcie lepiej będzie je przeprowadzać. To zależy od formy zawodników. Z Wisły do Szczyrku mamy niewiele do przejechania, a możliwość trenowania na normalnym i dużym obiekcie - powiedział w rozmowie z portalem sport.pl jeden z trenerów polskiej kadry, Maciej Maciusiak.
Czytaj także:
Biegi narciarskie. Norweski mistrz bez dofinansowania. Uznano, że ma wystarczająco pieniędzy
Skoki narciarskie. Pierwsza dyskwalifikacja za doping od 10 lat. Rosyjska zawodniczka zawieszona
ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"