Skoki narciarskie. Letnie GP bez triumfatora, co z konkursami w Wiśle? "Pojawiają się niepokojące informacje"

Newspix / Rafał Rusek / PressFocus / Na zdjęciu: Andrzej Wąsowicz
Newspix / Rafał Rusek / PressFocus / Na zdjęciu: Andrzej Wąsowicz

Letnie Grand Prix bez triumfatora i rosnąca liczba zakażeń koronawirusem w Polsce póki co nie wpływają na przygotowania do konkursów w Wiśle. - Pojawiają się niepokojące informacje, ale czekamy. My jesteśmy gotowi - powiedział nam Andrzej Wąsowicz.

Tegoroczne Letnie GP w skokach narciarskich składać się będzie z zaledwie dwóch konkursów. Po tym jak odwołano w czwartek zawody w Szczuczyńsku i Czajkowskim, w kalendarzu pozostała już tylko Wisła. Zmagania skoczków zaplanowano na 22-23 sierpnia.

W piątek ogłoszono, że w tegorocznym cyklu nie zostanie wyłoniony zwycięzca klasyfikacji generalnej. Na domiar złego w Polsce zanotowano rekordową liczbę przypadków zakażenia koronawirusem (657 osób). Czy w tej sytuacji niektóre ekipy rozważają odwołanie przyjazdu do Polski? To pytanie zadaliśmy Andrzejowi Wąsowiczowi, dyrektorowi konkursów w Wiśle.

- Nie mam absolutnie żadnego sygnału. Myślę, że taka informacja może dotrzeć, jak do Wisły przyjedzie Sandro Pertile [dyrektor cyklu - dop. MK] - powiedział Wąsowicz w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazali, jak na nartach skakać do wody

- Trzeba wyraźnie powiedzieć, że jeśli rządowy zespół kryzysowy wprowadzi kwarantannę, to stworzą się nierówne warunki dla ekip. Nie wszyscy będą chcieli zostać, wtedy będziemy musieli podjąć jakąś decyzję - dodał.

Organizatorzy konkursów zachowują cierpliwość i pracują zgodnie z wyznaczonym harmonogramem. W poniedziałek ma odbyć się zebranie komitetu. - Pojawiają się niepokojące informacje, ale czekamy. My jesteśmy gotowi, w poniedziałek mimo wszystko odbywam spotkanie komitetu, żeby omówić szczegóły. Zobaczymy - zakończył Andrzej Wąsowicz.

Jeśli rywalizacja w Wiśle dojdzie do skutku, to konkursy będzie mogło obejrzeć każdego dnia maksymalnie 999 widzów.

- Chcemy zachować wszystkie możliwe względy bezpieczeństwa. Nie chcemy, żeby coś poszło nie po naszej myśli przed zimowymi zawodami, które są dla nas priorytetem - tłumaczył nam Andrzej Wąsowicz (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).

W ubiegłym sezonie w Wiśle odbył się konkurs drużynowy, a następnie indywidualny. W pierwszym z nich górą byli Polacy, natomiast drugiego dnia na najwyższym stopniu podium stanął Słoweniec Timi Zajc.

Czytaj także:
- Adam Małysz spotkał się z dziećmi. Spadła na niego fala krytyki
Łyżwiarstwo szybkie. Erwina Ryś-Ferens walczy z rakiem. Trwa zbiórka na jej rehabilitację

Komentarze (0)