Skoki Narciarskie. Karkołomne zadanie przed organizatorami Pucharu Świata

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch i Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch i Piotr Żyła

Obecnie Polacy nie mogą wjeżdżać bez kwarantanny do Finlandii i Norwegii, a Amerykanie i Rosjanie praktycznie nigdzie. Jeśli nie zostaną wypracowane rozwiązania, to przeprowadzenie sprawiedliwej rywalizacji w PŚ w skokach stoi pod znakiem zapytania.

Format rozgrywania PŚ w skokach narciarskich stwarza ogromne problemy logistyczne w dobie pandemii. Tylko w listopadzie oraz w grudniu konkursy tego cyklu mają się odbyć w Polsce, Finlandii, Rosji, Szwajcarii oraz Niemczech. Dodatkowo w połowie grudnia w Planicy skoczkowie powalczą o tytuł mistrza świata w lotach narciarskich.

Nieudane Letnie Grand Prix

W tegorocznym cyklu Letniego Grand Prix zaplanowano osiem konkursów w pięciu lokalizacjach, a ostatecznie odbędą się jedynie zawody w Wiśle. Na szczęście są niewielkie szanse, że podobny scenariusz powtórzy się w Pucharze Świata.

- W zimie będzie trochę inaczej. Cały świat znajduje się jeszcze w środku tej pandemii. Wszyscy podeszli z dystansem do letnich zgrupowań i całego LGP. Niektóre kraje się wycofały, a do niektórych i tak nikt by nie pojechał, ponieważ liczba zachorowań jest zbyt duża. FIS nie protestował zbyt mocno w przypadku odwoływaniu konkursów. Puchar Świata będzie się jednak rządził innymi prawami. Chodzi o transmisje telewizyjne, sponsorów, całą machinę, która napędza pieniądze stacjom telewizyjnym oraz organizatorom. Wszystko to spowoduje, że będą się one zabezpieczać i raczej nie pójdą w kierunku odwoływania zawodów - uspokaja w rozmowie z WP SportoweFakty były fizjoterapeuta polskich skoczków, Rafał Kot.

ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Jacek Krzynówek pod wrażeniem formy Bayernu Monachium. "To maszynka!"

Przepisy o kwarantannie mogą skrzywdzić skoczków

Poszczególne państwa różnie podchodzą do kwestii kwarantanny. Do niektórych miejsc nasi skoczkowie mogliby pojechać bez większych problemów. Jednak nie do wszystkich. Osoby podróżujące z Polski obecnie czeka kwarantanna po przyjeździe do Finlandii i Norwegii, a to właśnie tam ma się odbyć aż siedem konkursów Pucharu Świata. W sytuacji, gdy np. niemieccy skoczkowie mogliby wystąpić w tych zawodach, trudno mówić o sprawiedliwej rywalizacji o Kryształową Kulę. 

W jeszcze gorszej sytuacji może być Jewgienij Klimow, który ma na swoim koncie kilka miejsc na podium w konkursach Pucharu Świata. Większość krajów-gospodarzy zawodów tego cyklu wymaga kwarantanny od osób przyjeżdżających z Rosji. Łatwo nie będą mieli także amerykańscy zawodnicy, bo to właśnie w Stanach Zjednoczonych jest najwięcej ofiar wirusa SARS-CoV-2. Kraje strefy Schengen, w których odbędzie się większość konkursów cyklu, utrzymują kwarantannę dla obywateli USA. Konieczne będzie wypracowanie specjalnych procedur dla sportowców, które pozwoliłyby im pokonać trudności.

- Sport rządzi się swoimi prawami. My podlegamy pod FIS, który chce robić zawody w poszczególnych krajach i zakładamy, że wszystkie konkursy znajdujące się w kalendarzu, powinny się odbyć. Być może rządy państw pójdą na jakieś ustępstwa albo skoczkowie będą chronieni na tyle, że później nie będą musieli być poddani kwarantannie, bo izolacja spowodowałaby ich wykluczenie z następnych dwóch zawodów w Pucharze Świata. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak poszczególni organizatorzy będą sobie radzić - wyjaśnia Rafał Kot.

Trudno myśleć o przeprowadzeniu zawodów w krajach azjatyckich. W nadchodzącym sezonie miały się tam odbyć aż cztery konkursy, dwa w japońskim Sapporo i dwa w chińskim Zhangjiakou, które w 2022 roku będzie areną igrzysk olimpijskich. W obu tych krajach obowiązują restrykcyjne obostrzenia dotyczące pandemii, co skutkuje stosunkowo niewielką ilością zgonów wywołaną wirusem SARS-COV-2. W Japonii zmarło niewiele ponad tysiąc osób przy ponad 120-milionowej populacji. Z kolei według oficjalnych danych w Chinach liczba ofiar wynosi 4634.

- Wiem, że Sandro Pertile, a także ustępujący już Walter Hofer, spotykają się z poszczególnymi związkami narciarskimi i już są pewne ustalenia odnośnie zimy. FIS nie ma jednak wpływu na decyzje i ustawy w danych krajach. U nas w Polsce jest teraz dobra sytuacja, można przeprowadzić zawody w Wiśle i oby tak było w zimie. Jeżeli będzie taki rozwój sytuacji, że Wisła znajdzie się w "czerwonej strefie", to nikt z naszego rządu nie będzie patrzył na to, czy są tam zaplanowane zawody. Wszystko jest w rozsypce, jeżeli chodzi o jakieś wytyczne, ale są prowadzone prace nad tym, co ma zapewnić organizator ekipom oraz mediom i jakie mają być zabezpieczenia - mówi Rafał Kot.

Nie będzie tak jak dawniej

W nadchodzącym sezonie najpewniej trybuny będą wypełnione najwyżej w kilkudziesięciu procentach. To ten pozytywny scenariusz, bo w rejonach z dużą liczbą zachorowań zawody, o ile się odbędą, to na pewno bez udziału widzów.

- Wszystkie konkursy odbędą się z zachowaniem przepisów sanitarnych. Będą nimi objęci nie tylko zawodnicy, ale także dziennikarze, organizatorzy i kibice. Nie będzie takiej styczności zawodników z fanami, tak jak to miało miejsce w Wiśle i Zakopanem. Skoczowie dawali autografy, robili wspólnie zdjęcia, przybijali piątki... Tego już w zimie na pewno nie ujrzymy. W zależności od sytuacji epidemiologicznej w danym rejonie, niektóre kraje będą organizowały zawody bez kibiców lub z ograniczoną liczbą widzów - wyjaśnia Rafał Kot.

- Zawodnicy i sztab szkoleniowy muszą mieć wpojone pewne zasady. Niezależnie od tego, na jakim pucharze będą, jakie obostrzenia będą w danym kraju, to muszą sami stosować się do przepisów w miejscu zakwaterowania i na skoczni. Tego wszystkiego się dowiedzą, a są na tyle dojrzali, że będą się do tego stosować. Największym problemem jest jednak nosicielstwo wirusa, bo zwłaszcza wśród ludzi młodych nie widać objawów. Takich osób, a mogą to być zawodnicy, obsługa zawodów, sztaby szkoleniowe i dziennikarze, nie jesteśmy w stanie oddzielić. Te maseczki, rękawiczki i dezynfekcje to jest jedno, ale to nie chroni w 100 procentach, bo taka ochrona jest niemożliwa - twierdzi Rafał Kot.

Pierwszy konkurs Pucharu Świata ma się odbyć 21 listopada w Wiśle. To będzie długi sezon naszpikowany imprezami mistrzowskimi. Na grudzień zaplanowano mistrzostwa świata w lotach narciarskich. Pierwotnie miały się one odbyć w marcu 2020 roku, ale zostały przełożone z powodu pandemii. Na przełomie lutego i marca w Oberstdorfie  zostaną rozegrane mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Ostatnie zawody PŚ w Planicy zaplanowano na 28 marca 2021 roku.

Zobacz również:
Skoki narciarskie. Nie tylko odległość, ale i styl. Kamil Stoch skomentował piątkowe skoki
Skoki narciarskie. Letnie Grand Prix w Wiśle. Kamil Stoch i Dawid Kubacki w innej lidze. Polacy najlepsi w prologu

Komentarze (0)