Stoki narciarskie otwarte. Właściciele poznali obostrzenia i łapią się za głowę
Udało się wywalczyć, że w okresie zimowym stoki narciarskie będą otwarte. Rząd jednak narzuci surowe obostrzenia. Niektóre będą niemożliwe do egzekwowania.
Ostatecznie udało się wypracować kompromis. Stoki mogą być otwarte, ale właściciele będą musieli stosować się do rygorystycznych przepisów. Wytyczne już zostały opublikowane i obostrzenia są bardzo surowe.
- Reżim w stacjach narciarskich jest zdecydowanie większy niż gdziekolwiek indziej. Te obostrzenia są dla nas bardziej wyśrubowane niż dla galerii handlowych - mówi w rozmowie z PAP Sylwia Groszek, rzeczniczka Polskich Stacji Narciarskich i Turystycznych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na świętaNa stoku będzie mogła przebywać jedna osoba na 100 metrów kwadratowych trasy. Narciarze będą musieli mieć zakryte usta i nos. Jest także przepis, z którego wynika, że w jednej gondoli na wyciągu będą mogły siedzieć tylko osoby, które ze sobą na co dzień mieszkają.
- Części tych wytycznych nie da się zrealizować - narzekają ludzie z branży w RMF FM.
Otwarcie stoków jednak nie rozwiązuje całkowicie problemów branży. Wszystko wskazuje na to, że co najmniej do 17 stycznia zamknięte będą hotele i pensjonaty. Będzie także zakaz krótkoterminowego wynajmowania mieszkań i pokojów. Turyści będą mogli przyjechać, ale tylko na jeden dzień.
Apoloniusz Tajner: Bardzo bym się cieszył, gdyby to on mógł zostać prezesem >>
Puchar Świata w Kuusamo. Są wyniki testów polskich skoczków na koronawirusa >>