MŚ w lotach. Zamiast wielkiego święta, skromna uroczystość. Pandemia pokrzyżowała plany

WP SportoweFakty / Barbara Toczek / Na zdjęciu: skocznia Letalnica w Planicy
WP SportoweFakty / Barbara Toczek / Na zdjęciu: skocznia Letalnica w Planicy

Słoweńcy nie mogli się doczekać mistrzostw u siebie. To miało być wielkie święto skoków w Planicy, przebijające nawet PŚ w Zakopanem. Koronawirus pokrzyżował wszystkie plany. Kibiców nie będzie, o szalonej imprezie można zapomnieć.

W tym artykule dowiesz się o:

Piękne słońce, wokół ośnieżone jeszcze szczyty. Wjazd do Kranjskiej Gory. To tutaj nocują skoczkowie, dziennikarze i kibice podczas Pucharu Świata w Planicy. Mijasz główny hotel i trafiasz na pierwszy i od razu największy bar w okolicy. Morze flag, krzyki, wiwatowanie. Wszyscy uśmiechnięci od ucha do ucha. Zaczyna się finał sezonu i wielkie świętowanie.

Kibice siedzą w okolicznych knajpach do późnych godzin nocnych. Nikt nie przejmuje się tym, że następnego dnia trzeba wstać wcześnie rano, bo przecież konkursy zaczynają się już o 10:00. Kolejne butelki po piwie znikają, śpiewy nie mają końca, noc szybko leci.

Poranek następnego dnia. Dwie godziny przed zawodami. Na skoczni już tłumy kibiców. Może się nie wyspali, ale skutecznie to maskują. Weseli, cieszący się życiem, czekają na skoki. Chcą igrzysk, chcą dalekich lotów, najlepiej kilka albo kilkanaście w granicy 250. metra.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"

Gdy rozpoczyna się seria próbna nie ma już gdzie włożyć palca. Kibic na kibicu. Gorąca atmosfera, krzyki, a wszystko nakręca spiker. Pod skocznią kilkadziesiąt tysięcy kibiców. Więcej nawet niż w Zakopanem. Gdy skoczek rusza z belki, podnosisz głowę do góry, wpatrujesz się dobrych kilka sekund w ten niewielki punkt na białym tle i podziwiasz jak leci poza granicę 200. metra.

Każdy taki lot nagradzany jest porcją okrzyków i braw. W tle słychać słynną muzykę "Planica, Planica, Letalnica". Docenia się, tak jak i u nas, każdego sportowca. Trzeba mieć wielką odwagę w sobie, by lecieć te ponad 200 metrów. Przez jeden weekend podziwiasz kilkadziesiąt takich skoków. Do tego najczęściej w pięknej scenerii, gdzie grzejące słońce bardziej przypomina ci o zbliżającej się wiośnie niż mijającej zimie.

Po dwugodzinnej porcji lotów powrót z Planicy do Kranjskiej Gory. Zaczyna się druga część dnia. Jedni świętują zwycięstwo swoich skoczków, a inni... wcale się nie smucą i w barach fetują triumfy innych. Bo przez ten jeden weekend wszyscy są jedną, skokową rodziną.

Planica od kilku lat przygotowywała się na tegoroczne mistrzostwa świata w lotach. To miała być wielka impreza, która zostanie zapamiętana na lata. I rzeczywiście będziemy do niej wracać po latach, ale nie z takiego powodu, jakiego chcieli organizatorzy. Koronawirus zniszczył wszystkie ich plany. W marcu mistrzostwa trzeba było w ogóle odwołać.

Przeniesiono je na grudzień, termin dla lotów szalony. Pandemia jednak nie odpuściła i o wpuszczeniu kibiców na trybuny nie ma mowy. Zamiast kilkudziesięciu tysięcy fanów zobaczymy telebimy wokół skoczni, a na nich wirtualnych kibiców.

To będzie zupełnie inna Planica jaką znamy. Po zawodach nikt nie będzie świętował w barach w Kranjskiej Gorze. Nie będzie też kogo pocieszać po porażkach. Pod skocznią nie będzie tysiąca flag, głośnych okrzyków i szalonego krzyku spikera po lotach powyżej 200. metra.

Najważniejsze jednak, że pozostaną główni aktorzy widowiska. Koronawirus zniszczył wiele, ale nie stłamsił sportu. Mimo pandemii, Puchar Świata trwa. Kilku zakażonych skoczków musiało przerwać rywalizację, ale do Słowenii przyjechała i tak śmietanka tej dyscypliny z najlepszymi Polakami włącznie. I to właśnie dzięki nim, mimo braków tysięcy fanów, będziemy mogli poczuć chociaż namiastkę sportowego weseliska w Planicy.

A piękne czasy dla Słowenii i innych krajów jeszcze nadejdą. Kto wie, może już w marcu przyszłego roku, gdy na Letalnicy odbędzie się finał Pucharu Świata... Na razie czas na mistrzostwa, pierwszą z trzech najważniejszych imprez tego sezonu. Polacy są w grze o medale, zarówno w rywalizacji drużynowej jak i indywidualnej.

Program MŚ w lotach w Planicy (transmisje w TVP 1, TVP Sport, Eurosporcie 1 i na WP Pilot):

czwartek (10.12.2020)
13:30 - oficjalny trening (2 serie)
16:00 - kwalifikacje

piątek (11.12.2020)
15:00 - seria próbna
16:00 - I i II seria konkursu indywidualnego

sobota (12.12.2020)
15:00 - seria próbna
16:00 - III i IV seria konkursu indywidualnego

niedziela (13.12.2020)
15:00 - seria próbna
16:00 - konkurs drużynowy

Czytaj także:
MŚ w lotach w grudniu nie są wielkim problemem. "To profesjonaliści, nie amatorzy"
Są wyniki testów polskich skoczków na koronawirusa przed MŚ w lotach

Komentarze (2)
avatar
rokosowski
9.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Era dobrej passy w skokach Polska ma juz za soba , nalezy szybko budowac od nowa a starej wyczerpanej juz ekipie podziekowac. Przedewszystkim szukac dobrego trenera. 
avatar
yes
9.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nic nie trwa wiecznie i nie zawsze jest takie samo. Oby jutro/za miesiąc/rok nie było gorzej, trudniej i niebezpieczniej...