Skoki narciarskie. MŚ w lotach w grudniu nie są wielkim problemem. "Mówimy o profesjonalistach, a nie amatorach"

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Kamil Stoch
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Tegoroczny termin rozegrania MŚ w lotach budzi sporo wątpliwości. - Doświadczenie sprawi, że zawodnicy poradzą sobie z imprezą mimo tak wczesnego jej rozegrania - stwierdził Krystian Długopolski.

Tegoroczny sezon skoków szybko przyniósł jedną z najważniejszych imprez. MŚ w lotach narciarskich cieszą się sporą popularnością, gdyż wielu fanów lubi oglądać długie loty i próby pokonywania przez człowieka kolejnej granicy możliwości.

W tym roku skoczków przyjmie Planica, gdzie realne jest ustanowienie rekordu świata, który obecnie posiada Stefan Kraft. Mistrzostwa są ku temu dobrą okazją ze względu na liczbę skoków, jaką oddadzą najlepsi zawodnicy na świecie. Organizatorzy na pewno mają nadzieję na okazałe rezultaty, licząc dzięki temu ponowny status Letalnicy jako największej.

Pytanie jednak, czy rzeczywiście można spodziewać się fenomenalnego widowiska. Wątpliwości może budzić data rozpoczęcia imprezy. Mianowicie skoczkowie są zaledwie po trzech tygodniach walki w Pucharze Świata, z czego do Niżnego Tagilu nie pojechało wielu faworytów.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"

Dla porównania zazwyczaj mistrzostwa odbywały się najwcześniej w połowie stycznia, lecz nie brakowało także rywalizacji nawet w marcu. Im późniejszy termin, tym skaczący mieli większą styczność z mamucimi skoczniami, zdobywając dzięki temu materiał do analizy. Teraz zawodnicy idą trochę "w ciemno".

Mimo wszystko spokojny o jakość i poziom nadchodzących zawodów jest Krystian Długopolski. - Zmagania nie powinny odbiegać poziomem od poprzednich tej rangi - stwierdził były skoczek. Jego zdaniem dla bohaterów rywalizacji termin nie stanowi większej różnicy, gdyż i tak największe obiekty są swego rodzaju zagadką.

- Nie widzę problemu w związku z tak wczesną porą mistrzostw świata w lotach, ponieważ generalnie i tak nie ma czegoś takiego jak trening na skoczni mamuciej. Skacze się tam wyłącznie w ramach zawodów. Finalnie zatem główna różnica widnieje w kalendarzu, gdzie zamiast np. lutego jest grudzień - stwierdził nasz rozmówca.

Ekspert uważa, iż zawodnicy powinni pewnie poradzić sobie z nadchodzącym wyzwaniem. - Nie mamy do czynienia z amatorami, tylko zawodnikami, którzy spędzają na skoczni całe życie. To doświadczenie sprawi, że zawodnicy poradzą sobie z imprezą mimo tak wczesnego jej rozegrania - dodał Długopolski.

Mistrzostwa w Planicy rozpoczną się 10 grudnia. Wtedy przede wszystkim dojdzie do kwalifikacji. Kolejne dwa dni przyniosą konkurs indywidualny, natomiast finałową częścią imprezy będzie niedzielna rywalizacja drużynowa.

Czytaj także:
Problemy przed mistrzostwami świata w lotach. Pierwsze próby w Planicy odwołane
MŚ w lotach. Dobre wieści z austriackiego obozu. Teraz trwa walka z czasem

Komentarze (0)