Warunki atmosferyczne nie rozpieszczały uczestników mistrzostw Polski. Nie poradziła sobie z nimi Kinga Rajda, która w 2. serii miała kłopoty po wyjściu z progu. Próbowała się ratować, ale uderzyła z dużą siłą o zeskok (zobacz TUTAJ).
Szybko udzielono jej pomocy, założono kołnierz ortopedyczny i przewieziono do szpitala do Bielska-Białej, gdzie przeszła badania.
Jak donosi Mateusz Leleń z TVP Sport, skoczkini nie stało się nic poważnego. Nie wykazano żadnych uszkodzeń. Skończy się prawdopodobnie tylko na stłuczeniach i obtarciach.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"
Wstępne badania zostały przeprowadzone jeszcze w karetce tuż po upadku. Kinga Rajda była przytomna. Krew, która widoczna była tuż po bolesnym upadku, była efektem skaleczenia goglami.
Po tej próbie zawody przerwano i odwołano drugą serię. Ostatecznie Rajda wywalczyła srebrny medal, zajmując drugie miejsce ex-aequo z Joanną Szwab. Zwyciężyła Kamila Karpiel.
Apoloniusz Tajner: Kinga Rajda mocno się potłukła. Ma stłuczony nadgarstek, a kantem narty rozbiła okulary, które okaleczyły jej twarz. Została przewieziona do szpitala, żeby sprawdzić, czy nie stało się nic bardziej poważnego.#skokoholicy #skijumpingfamily #tvpsport
— TVP SPORT (@sport_tvppl) December 22, 2020
Kinga Rajda została zdiagnozowana w szpitalu w Bielsku-Białej. Skończyło się szczęśliwie na siniakach i obtarciach. Tomografia nie wykazała uszkodzeń. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze dziś 20-latka (dzień urodzin) wróci do domu.#skokoholicy #skijumpingfamily
— Mateusz Leleń (@LelenMat) December 22, 2020
Czytaj też: Mistrzostwa Polski. Dawid Kubacki: Skończyło się względnie "ok", choć nie dla wszystkich