69. Turniej Czterech Skoczni. To może być wielka gra taktyczna. Norwegowie już pokazali swój kunszt

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Halvor Egner Granerud
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Halvor Egner Granerud

Halvor Egner Granerud zapowiedział, że jest w stanie pokonać Kamila Stocha o przynajmniej 10 punktów w każdym skoku. Zdecydować może nie tylko wielka forma Norwega, ale i taktyka sztabu szkoleniowego.

20,6 punktu - to różnica, która dzieli prowadzącego Kamila Stocha i trzeciego Halvora Egnera Graneruda w klasyfikacji generalnej 69. Turnieju Czterech Skoczni przed decydującym konkursem w Bischofshofen. W przeliczeniu na odległość ta różnica wynosi 11,5 metra. Norweg zapowiedział, że w dwóch próbach jest w stanie odrobić straty do Polaka i sięgnąć po Złotego Orła. Na treningu udowodnił, że jest to możliwe (w pierwszym z nich wyprzedził Stocha o ponad 15 "oczek"), choć to Kamil Stoch chwilę później zwyciężył w kwalifikacjach.

W rywalizacji Stocha z Granerudem istotna będzie nie tylko dyspozycja obu skoczków, ale też zmysł taktyczny trenerów. Niewykluczone, że Alexander Stoeckl zdecyduje się obniżyć belkę dla swojego podopiecznego. Każdy rozbieg niżej na skoczni w Bischofshofen to dodatkowe 2,33 punktu (w przypadku obniżenia rozbiegu o dwie belki - 4,7 punktu). Kiedy belka obniżana jest na życzenie szkoleniowca, zawodnik musi uzyskać odległość stanowiącą 95 proc. rozmiaru skoczni, aby otrzymać kompensatę za niższy rozbieg. W przypadku obiektu w Bischofshofen, 95 proc. rozmiaru skoczni to 134,5 metra.

Obniżanie belki dla Graneruda to bardzo prawdopodobny scenariusz także dlatego, że lider Pucharu Świata w Bischofshofen skacze daleko (143 metry w treningu, 140,5 metra w kwalifikacjach), ale ma problemy z lądowaniem tak odległych prób. A to odbija się na punktach za styl, przez które m.in. przegrał wtorkowe kwalifikacje.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Stoch blisko zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni. "Faworyt jest jeden. Musiałaby zdarzyć się tragedia"

Zabieg taktyczny ze strony Stoeckla może przynieść więc podwójnie korzystny efekt - po pierwsze Granerud może otrzymać dodatkowe punkty za obniżoną belkę, po drugie - przynajmniej teoretycznie - łatwiej powinno mu być wykonać ładny telemark w granicach 136-139 metrów. A jeśli myśli o odrobieniu strat do Stocha, nie może odbiegać notami od reprezentanta Polski.

Ryzyko tego manewru jest oczywiście spore, ale Norwegowie już raz w tym sezonie wykazali się wyjątkowym zmysłem taktycznym. Podczas konkursu drużynowego na mistrzostwach świata w lotach, Stoeckl postanowił obniżyć belkę Granerudowi z 12. do 10., a ten i tak pofrunął 234,5 metra, otrzymując przy tym bardzo wysokie noty za styl i ponad 27 "oczek" rekompensaty za belkę. Karl Geiger nie był w stanie odpowiedzieć na doskonały skok rywala, dzięki czemu Norwegowie zostali mistrzami świata.

Sztab reprezentacji Polski musi więc mieć się na baczności i obserwować ruchy Norwegów. Co jednak istotne, Stoch we wtorek triumfował w kwalifikacjach i to on będzie kończył pierwszą serię skoków w Bischofshofen. Jeśli więc Norwegowie zdecydują się na obniżenie belki, Michal Doleżal będzie mógł odpowiedzieć przy skoku swojego podopiecznego.

Czytaj także:
69. Turniej Czterech Skoczni. Media bombardują Stocha jednym pytaniem. Polak jest konsekwentny
69. Turniej Czterech Skoczni. Sensacyjnie odpadł w kwalifikacjach. "Wszystko się zawaliło"

Źródło artykułu: