Od lat Turniej Czterech Skoczni jest jednym z najbardziej prestiżowych wydarzeń w skokach narciarskich. Wygranie zawodów, w których przez 10 dni rywalizuje się na czterech różnych skoczniach, w różnych warunkach, to duże wyzwanie. W parze z nim nie idą jednak nagrody finansowe dla skoczków.
Kamil Stoch za wygranie całych zawodów otrzymał 20 tys. franków szwajcarskich, czyli przy obecnym przeliczniku 82 tys. złotych.
Więcej mógł zarobić skoczek, który wygrałby w 69. Turnieju Czterech Skoczni wszystkie cztery serie kwalifikacyjne. Za triumf w nich organizatorzy płacą 5 tys. euro, czyli w przypadku czterech zwycięstw 20 tys. Przy obecnym wysokim kursie euro w naszym kraju, daje to kwotę 90 tys. złotych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
Za triumf w poszczególnych konkursach turnieju obowiązywały takie same stawki jak w Pucharze Świata, czyli zwycięzca otrzymywał 10 tys. franków (41 tysięcy złotych).
Nadzieją dla skoczków są zapowiedzi organizatorów. Jeszcze przed finałem 69. TCS zadeklarowali, na łamach "Salzburger Nachrichten", że od 2022 roku główna nagroda dla triumfatora ma wzrosnąć. Na razie nie podano jednak kwoty. Niemcy i Austriacy mogą uczyć się od Norwegów.
Raw Air nie ma takiej tradycji jak TCS, a najlepsi zarabiają zdecydowanie więcej. Triumfator otrzymuje 60 tys. euro, czyli 270 tys. złotych. Nagrody dostają również drugi i trzeci skoczek turnieju, odpowiednio 135 tys. i 45 tys. złotych. W TCS, poza triumfatorem klasyfikacji generalnej, nie jest nagradzany nikt.
Czytaj także:
Trener Norwegów zagrał va banque i przesadził!
Dawid Góra: Zwycięstwo Kamila Stocha jest zwycięstwem sportu