Gregor Schlierenzauer od lat stara się wrócić do czołówki Pucharu Świata w skokach narciarskich, ale bezskutecznie. Austriak zupełnie zepsuł skok podczas konkursu w Innsbrucku, ale wydawało się, że zrehabilituje się w Bischofshofen. Schlierenzauer bardzo dobrze radził sobie zarówno podczas treningów, jak i kwalifikacji, w których zajął 11. miejsce.
Wszystko wskazywało na to, że w końcu zobaczymy go w dwóch seriach konkursowych. Tymczasem w pierwszej rundzie środowych zmagań Schlierenzauer zupełnie zepsuł swój skok. Uzyskał zaledwie 115 metrów i nie miał najmniejszych szans w rywalizacji z Peterem Prevcem, z którym mierzył się w systemie KO.
Schlierenzauer był wściekły po swoim skoku. Z całą pewnością liczył na więcej. Po nieudanej próbie dopuścił się jednak zachowania, które nie przystoi tak utytułowanemu skoczkowi. Austriak odmówił kontroli sprzętu, za co został zdyskwalifikowany.
Austriacy świetnie spisali się we wtorkowych kwalifikacjach, ale w pierwszej serii konkursu w Bischofshofen nie było już tak dobrze. Na półmetku mają tylko jednego przedstawiciela w pierwszej dziesiątce. Jest nim Philipp Aschenwald (ósme miejsce).
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Granerud zaatakował polskich skoczków. Teraz się tłumaczy. "Niesmak pozostał"