Śląska redakcja poinformowała, że są spore szanse, aby w kolejnym sezonie Pucharu Świata w skokach narciarskich (czyli już w edycji 2021/22) nasz kraj otrzymał prawo do organizacji konkursów na aż trzech skoczniach. Zawodnicy walczyliby w Wiśle-Malince, Szczyrku i Zakopanem na przełomie stycznia i lutego.
W sumie odbyłoby się sześć turniejów (po dwa w każdej lokalizacji), które liczyłyby się do wspólnej klasyfikacji "Turnieju Polskiego". Tak roboczo ten nowy cykl nazwał Andrzej Wąsowicz. - Mamy obietnice, że dyrektor PŚ Sandro Pertile poprze nasz plan - przyznał dyrektor skoczni w Wiśle-Malince.
Byłby to kolejny - po Turnieju Czterech Skoczni czy Raw Air - cykl w ramach Pucharu Świata. Za wcześnie o tym mówić, ale zwycięzca klasyfikacji końcowej (po sześciu konkursach) byłby z pewnością ekstra nagradzany. Albo nagrodą finansową, albo na przykład samochodem, jak w TCS.
Pertile miał podkreślić, że zgoda na takie ułożenie kalendarza jest ukłonem nie tylko w stronę polskich zawodników czy organizatorów konkursów w naszym kraju, ale również formą docenienia polskich kibiców, którzy w "erze przedpandemicznej" tak licznie wypełniali trybuny skoczni. Nie da się ukryć, że wpływ ma również ogromne zainteresowanie dyscypliną, które przekłada się na widownie TV i wpływy reklamowe.
Już w tym sezonie Polska organizuje aż sześć konkursów PŚ, ale zawody są rozłożone w czasie. Jeszcze jesienią 2020 skoczkowie startowali w Wiśle, w styczniu 2021 w Zakopanem. 13-14 lutego znów pojawią się pod Wielką Krokwią, w zastępstwie chińskiego Zhangjiakou. O całej sprawie informowaliśmy TUTAJ >>.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Murańka walczy o miejsce w kadrze. "Jest naprawdę ciasno"