"To było okropne, jestem w szoku". Halvor Egner Granerud mówi o swoim wielkim problemie w Zakopanem

PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu: Halvor Egner Granerud
PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu: Halvor Egner Granerud

Halvor Egner Granerud w Zakopanem zaliczył najgorszy występ w tym sezonie. Zajął dopiero 23. miejsce. Norweg nie ukrywał, że miał problemy z prędkością najazdową. Uwagę zwrócił na to Adam Małysz.

W tym sezonie Halvor Egner Granerud prezentuje świetną formę. Jedenaście z czternastu konkursów kończył w czołowej czwórce. Wygrał sześciokrotnie. Gorzej spisał się jedynie w austriackiej części Turnieju Czterech Skoczni, gdzie był 15. i 12. W Zakopanem kompletnie zawiódł. Sklasyfikowany został dopiero na 23. lokacie. Za to w konkursie drużynowym był najgorszym z Norwegów. Co się stało z liderem PŚ?

Adam Małysz zwrócił uwagę na słabe prędkości najazdowe Graneruda. Sam zawodnik przyznał, że to był jego największy problem. - Sam jestem w szoku. Nigdy nie widziałem, by ktokolwiek miał tak słabą prędkość, jak ja. To było okropne - powiedział Granerud w rozmowie z dziennikiem "Dagbladet".

Najwolniejsza prędkość najazdowa Norwega wynosiła 88,1 km/h. Uzyskał ją w konkursie drużynowym. Dla porównania Kamil Stoch na rozbiegu uzyskiwał prędkości wynoszące blisko 90 km/h i to startując z tej samej belki co Norweg. Lepiej było w konkursie indywidualnym, ale znów Granerud był w gronie najwolniejszych skoczków.

Granerud już znalazł sposób na rozwiązanie problemu. - Moja pozycja najazdowa była zbyt napięta. Schrzaniłem to. To było jak skakanie z sześcioma przeszkodami - dodał norweski skoczek, który długo myślał nad tym, co robił źle w sobotnim konkursie drużynowym. Miało to przełożenie na jego występ w niedzielę na rywalizację indywidualną.

- Dużo jeździł po zewnętrznej krawędzi toru i jest to problem, który już znamy. Nie tylko on to robi, ale robi to częściej niż inni. To, jaką prędkość osiągnie, zależy od rodzaju toru. Na skoczniach są różne rodzaje plastiku, a tworzywo to tworzy tarcie. Taki plastik mamy w Zakopanem, Innsbrucku czy Bischofshofen - powiedział trener Norwega, Alexander Stoeckl.

Czytaj także:
Skoki narciarskie. Jedni zaskoczyli, inni rozczarowali. W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć Polaka
Polscy organizatorzy mogą być stawiani za wzór. "Wszyscy wyjechali z negatywnymi wynikami"

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Na taką drużynę czekaliśmy od lat? "Zawsze patrzyłem z zazdrością na Norwegów"

Komentarze (0)