PŚ w Zakopanem. To, co Japończyk zrobił po oddanym skoku, zaskoczyło wielu

Getty Images /  Filip Radwanski/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Yukia Sato
Getty Images / Filip Radwanski/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Yukia Sato

16 stycznia Yukiya Sato zadziwił nie tylko słabymi wynikami, ale i tym, co zrobił po jednym ze skoków. - Skoczek zawiódł nie tyle siebie, ile cały zespół, stąd pewnie tak silne emocje – tłumaczy japonistka, dr hab. prof. UW Iwona Kordzińska-Nawrocka.

W tym artykule dowiesz się o:

Sato to drużynowy, brązowy medalista Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym z 2019 roku. Kilka miesięcy wcześniej uplasował się też na drugim miejscu Letniego Grand Prix, notując świetne starty. Co ciekawe swoje pierwsze punkty w Pucharze Świata zdobył niewiele wcześniej.

25-letni japoński skoczek aktualnie zajmuje dziesiąte miejsce w klasyfikacji indywidualnej Pucharu Świata. Japończyk do tego czasu zdobył 362 punkty, wyprzedzając przy tym m.in. swojego rodaka, Ryoyu Kobayashiego.

Sato, który świetnie spisał się w piątkowej serii treningowej, jak i w kwalifikacjach, 16 stycznia w konkursie drużynowym nie zaliczył udanego startu. W pierwszej serii reprezentant Japonii oddał skok na odległość zaledwie 122 metrów, co oznaczało jedenastometrową różnicę odległości w porównaniu do jego rezultatu z kwalifikacji. W następnej serii Japończyk nie poprawił swojego wyniku, bowiem uzyskał jeszcze mniejszą odległość - 118 metrów.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Polacy zawiedli podczas weekendu w Zakopanem? "Nie robimy tragedii"

Zaskakujące, oprócz jego słabej dyspozycji, było też to, co zrobił po oddanym skoku w pierwszej serii. Zirytowany Japończyk po wylądowaniu spoliczkował się aż trzy razy na oczach telewidzów, co wywołało mieszane komentarze fanów skoków narciarskich.

- Sam gest nie pojawia się w japońskiej kulturze komunikacji. Wydaje mi się, że jest to sprawa indywidualna i związana z usposobieniem samego skoczka - tłumaczy dr hab. prof. Uniwersytetu Warszawskiego Iwona Kordzińska-Nawrocka i dodaje: - To były zawody drużynowe, więc skoczek zawiódł nie tyle siebie, ile cały zespół, stąd pewnie tak silne emocje. Spoliczkowanie odbieram raczej jako próbę otrzeźwienia się niż wymierzenia sobie kary oraz przeproszenia za nieudany skok. Czy takie zachowania są w Japonii normalne? Raczej są bardzo rzadko spotykane - podkreśla nasza rozmówczyni.

Reprezentacja Japonii tego dnia uplasowała się dopiero na piątym miejscu, tracąc aż 66,1 punktu do pierwszych Austriaków. Po nieudanym konkursie drużynowym w Zakopanem Japończycy spadli na szóste miejsce w Pucharze Narodów.

23 stycznia przed Sato i jego drużyną okazja do rehabilitacji po ostatnim konkursie drużynowym w Zakopanem. Już w sobotę czeka nas rywalizacja drużynowa w fińskim Lahti. Start pierwszej serii zaplanowany jest na godzinę 16:15.

Skoki narciarskie. Ryoyu Kobayashi powoli wraca do wysokiej formy. Czy zdąży na mistrzostwa świata? >>
Skoki narciarskie. Pierwsza połowa sezonu okiem polskiego kibica. Pięć najważniejszych wydarzeń >>

Komentarze (1)
avatar
yes
21.01.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Czy takie zachowania są w Japonii normalne? Raczej są bardzo rzadko spotykane" - harakiri jest czymś szczególnym ;)