Początek tego sezonu nie był udany dla Ryoyu Kobayashiego. Dominator sprzed dwóch lat słabo rozpoczął zmagania w tegorocznym cyklu Pucharu Świata. W Wiśle zajął dopiero 27. miejsce, a tydzień później w pierwszym konkursie w Kuusamo nie zakwalifikował się nawet do drugiej serii. Stracił miejsce lidera kadry na rzecz innego skoczka. Yukiya Sato kilkukrotnie ocierał się bowiem o podium.
Po słabych dwóch pierwszych konkursach przyszło jednak ustabilizowanie formy zdobywcy Pucharu Świata w sezonie 2018/19. Ryoyu regularnie zaczął zajmować miejsca w drugiej dziesiątce zawodów. Wciąż jednak w jego skokach brakowało błysku, który pozwoliłby mu powrócić do ścisłej czołówki.
W końcu jednak się doczekał. Zawodnik z Kraju Kwitnącej Wiśni zajął pierwsze w tym sezonie miejsce w czołowej dziesiątce w noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen. I od tego czasu zaczął osiągać coraz lepsze wyniki. Tylko raz wypadł z najlepszej dziesiątki, osiągał także bardzo dobre odległości podczas weekendu w Zakopanem. W niedzielnym konkursie zajął szóstą pozycję.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Na taką drużynę czekaliśmy od lat? "Zawsze patrzyłem z zazdrością na Norwegów"
Kobayashi wciąż jednak nie może wskoczyć na podium i nawiązać do sukcesów sprzed dwóch lat, kiedy to wygrywał aż trzynastokrotnie. Poprzedni sezon również był całkiem udany, bowiem Japończyk stawał na podium aż osiem razy. Widać jednak, że Ryoyu skacze coraz pewniej, a to ważne w kontekście zbliżających się mistrzostw świata w Oberstdorfie.
Z ostatnich MŚ w Seefeld Kobayashi wrócił bowiem bez medalu w konkursach indywidualnych, co z pewnością było rozczarowaniem dla tego skoczka, który w sezonie 2018/19 seryjnie wygrywał. Tegoroczna edycja turnieju rozpocznie się dopiero za miesiąc, ale widać, że poziom skoków Kobayashiego stopniowo rośnie i najprawdopodobniej będzie tam jednym z kandydatów do miejsca na podium.
Lotów nie obniżył także jego kolega z kadry, Yukiya Sato, który w tym sezonie regularnie plasuje się w czołowej dziesiątce zawodów PŚ. Jeśli utrzyma swoją formę do mistrzostw świata, to Japończycy będą groźni w konkursie drużynowym i być może powtórzą sukces sprzed dwóch lat, kiedy to zdobyli brązowy medal.
Czytaj więcej:
Skoki narciarskie. Pierwsza połowa sezonu okiem polskiego kibica. Pięć najważniejszych wydarzeń
Skoki narciarskie. Mistrzostwa Norwegii bez wielkich gwiazd, ale z wielką niespodzianką