Już w piątek Klemens Murańka pokazał, że skocznia w Willingen mu służy. Polski skoczek w kwalifikacjach wszystkich zszokował i lądując na 153. metrze, został nowym rekordzistą skoczni. W sobotnim konkursie jednak już tak dobrze nie było, bo zajął 32. miejsce i nie wszedł do drugiej serii.
Niedziela jednak przyniosła zupełnie inny nastrój. 26-latek wykorzystał fakt, że konkurs miał tylko jedną serię z powodu silnego wiatru. Skoczył 134,5 m, dzięki czemu długo był liderem. Ostatecznie znalazł się tuż za podium, bo zawody ukończył na czwartym miejscu.
- Jestem bardzo szczęśliwy, bo jak dotychczas jest to moja najwyższa pozycja w karierze. Po drugie udało się oddać fajny skok, więc jestem zadowolony. Same plusy. To była loteria i ciężki konkurs, ale udało się przeprowadzić do końca. Przy okazji udało się oddać dobry skok - mówi w TVP po zawodach.
ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald zadał pytanie Adamowi Małyszowi. Odpowiedź bezcenna!
Wśród tych, którzy pozbawili Murańkę podium, był Piotr Żyła, który ostatecznie zajął drugie miejsce. Młodszy skoczek jednak nie ma żadnych pretensji do kolegi z zespołu.
- Miałem sygnał, że mam się zbierać na dół, bo raczej uda się wskoczyć podium. Mało brakło, ale jestem bardzo zadowolony. Piotrek mógł się podzielić, ale następnym razem się podzieli. Rekordy się robi, pierwsza szóstka, więc jak najbardziej na plus - przyznał.
Klemens Murańka w klasyfikacji generalnej PŚ awansował na 27. miejsce. Za tydzień nasi skoczkowie będą rywalizować w niemieckim Klingenthal.
Klasyfikacja generalna PŚ. Granerud coraz bliżej celu. Spory awans Żyły i Murańki >>
Klasyfikacja Pucharu Narodów. Walka o zwycięstwo wciąż trwa. Bez zmian w tabeli >>