132 i 127,5 - skoki na takie odległości oddał w niedzielnym konkursie Andrzej Stękała. Dało mu to 18. miejsce w końcowej klasyfikacji, tuż za Piotrem Żyłą. 25-latek wie, jaki błąd popełnił.
- Z timingiem było bardzo ciężko i nie mogłem trafić w próg. Wszystko wpadało w pustkę i jest tak, a nie inaczej. Nie wiem, jakie były warunki, ale chyba nie było zbyt dobrze. W pierwszym wydawało mi się, że pójdzie znacznie lepiej, bo wyglądało na dobre odejście z progu. Czułem dziury powietrza i było krócej - powiedział Stękała w rozmowie z Eurosportem.
Andrzej Stękała przyznał, że pracował ostatnio nad tym, aby się nie złościć. Chciałby osiągać lepsze wyniki, ale miejsca w czołowej dwudziestce go zadowalają.
- Nie ma co się za bardzo dołować. Taka delikatna złość może będzie, ale na to, że popełniałem głupie błędy. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, to prawda. Wiem, na co mnie stać i że okolica dziesiątki, a nuż by się udało podium, to byłaby gitara, ale to daleka droga, spokojnie - zakończył reprezentant Polski.
Aktualnie Andrzej Stękała zajmuje 15. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W swoim dorobku ma już 355 punktów. Kolejne zawody odbędą się w dniach 13-14 lutego w Zakopanem.
Czytaj także:
- Sensacyjne wyniki bez przeliczników. Granerud daleko, a znacznie wyżej Dawid Kubacki
- Twitter: Granerud "z innej planety". Znakomity poziom konkursu
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz miał kombinezon po gwieździe skoków. "Za długie nogawki!"