Pierwsza seria nie była zbyt dobra dla Piotra Żyły, który na półmetku zawodów zajmował 22. miejsce. - Jechałem po rozbiegu, jechałem, a trzeba było się odbijać, a ja jechałem. Spadłem i zobaczyłem, że to już za późno i trzeba było lecieć. Przymurowało mnie - opowiadał w swoim stylu skoczek w rozmowie w TVP Sport.
Druga próba była już znacznie lepsza. 135,5 metra pozwoliło mu przesunąć się na 18. pozycję, a ostatecznie po dyskwalifikacji Domena Prevca, zakończył zawody na 17. miejscu. - To był dobry, fajny skok. Wiadomo, nie był jakiś super, bo kolega Dawid Kubacki się popisuje. Rezerwa jeszcze jest, ale myślę, że powoli swoje trzeba robić, cały czas pracować i jedziemy dalej - podkreślił Żyła.
- Dziś miałem wygrać, a nie wygrałem i tu był problem. Nie ma co dużo analizować, następnym razem trzeba wygrać po zawodach, a nie przed - przyznał.
Już po obu skokach Żyła dokładnie wiedział, co zrobił nie tak. - Nie ma co poprawiać, głowa zawiodła. Niby wszystko było "ok", ale miałem za dużo myśli i były one szybsze ode mnie. Zamyśliłem się. Z głową nie fungowało, nie miałem fajnego stanu. Nie udało się i nie wyszło - wyjawił skoczek.
Teraz zawodnicy przeniosą się do naszego kraju. - Zakopane? Fajnie, tam jest magicznie, jest atmosfera i oscypki z bananami! Szkoda, że bez kibiców, ale miejmy nadzieję, że też będzie fajnie - zakończył.
Czytaj też:
PŚ w Klingenthal. Domen Prevc zdyskwalifikowany po konkursie. Awans Polaków
PŚ w Klingenthal. Fenomenalny lot, ale Dawid Kubacki poza podium! Stoch w czołówce. Granerud wygrał dzięki trenerowi
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz miał kombinezon po gwieździe skoków. "Za długie nogawki!"