Przyszła gwiazda skoków zapatrzona w Polaka. "Jestem zafascynowany Kamilem Stochem" [WYWIAD]

Getty Images / Kevin Voigt/DeFodi Images / Na zdjęciu: Niklas Bachlinger
Getty Images / Kevin Voigt/DeFodi Images / Na zdjęciu: Niklas Bachlinger

11 lutego Niklas Bachlinger sięgnął po mistrzostwo świata juniorów. Austriacki skoczek nie ukrywa, że na co dzień podpatruje najlepszych w swoim fachu. - Pod względem stylu uwielbiam Stefana Krafta i Kamila Stocha - mówi WP SportoweFakty 19-latek.

Jeszcze kilka miesięcy temu Niklas Bachlinger był całkowicie anonimową postacią w świecie skoków narciarskich. Reprezentant Austrii sporadycznie pojawiał się w trzecioligowych zawodach FIS Cup. Nawet na tym poziomie nie odnosił jednak większych sukcesów. Do czasu.

Momentem przełomowym w karierze Bachlingera okazała się trwająca zima. W jej trakcie młody Austriak zaczął regularnie startować i punktować w Pucharze Kontynentalnym. W styczniu zdołał nawet dwukrotnie wskoczyć na podium zawodów tej rangi. Czas pokazał, że była to zapowiedź sukcesu, jaki stał się jego udziałem kilka tygodni później. 11 lutego 2021 roku Bachlinger dołączył m.in. do Thomasa Morgensterna, czy Gregora Schlierenzauera i został kolejnym austriackim mistrzem świata juniorów.

- To świetne uczucie. Nie ma nic lepszego niż wymierna nagroda za ciężką pracę - opowiada na łamach WP SportoweFakty podwójny złoty medalista juniorskiego czempionatu w Lahti.

ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach

Michał Grzela, WP SporotweFakty: Dlaczego skoki? 
Niklas Bachlinger, mistrz świata juniorów z 2021 roku:

Od dziecka uwielbiałem skakać na nartach. Początkowo robiłem to tylko na nartach zjazdowych. Wszystko zmieniło się, gdy miałem 10 lat. Wtedy wziąłem udział w zawodach, w których nagrodą dla najlepszych był trening na nartach przeznaczonych stricte do skoków narciarskich. Tak zaczęła się moja przygoda.

Jako młody sportowiec miałeś swojego idola? 

Tak. Podziwiałem i wciąż podziwiam Stefana Krafta. Bardzo lubię jego styl, który idzie w parze z ogromnymi sukcesami.

Zdarza ci się podpatrywać któregoś z reprezentantów Polski? 

Jestem zafascynowany Kamilem Stochem. Jest niesamowicie regularny i zawsze trzeba zaliczać go do grona najlepszych. Również uwielbiam jego styl. Widać u niego dużą swobodę, skoki są naturalne. Oglądanie takich prób jest przyjemne dla oka.

"Najlepszy junior świata". Brzmi godnie.

Kilka chwil po zakończeniu konkursu nie mogłem uwierzyć, że chodzi o mnie. Jednocześnie muszę przyznać, że to świetne uczucie. Nie ma nic lepszego niż wymierna nagroda za ciężką pracę.

Czy przed mistrzostwami świata juniorów wymieniłbyś siebie w gronie faworytów całej imprezy? 

Już przed MŚJ wszystko układało się naprawdę dobrze. Niemniej, nie myślałam o sobie jak o głównym kandydacie do złotego medalu. Wiedziałem jedynie, że jeśli nie napotkam żadnych niespodziewanych przeszkód, mogę osiągnąć dobry wynik. Marzyłem o medalu i to marzenie spełniło się w najlepszy możliwy sposób.

Do niedawna twoimi rywalami byli tylko rówieśnicy. Co stanowi największe wyzwanie w swego rodzaju fazie przejściowej twojej kariery?

Co oczywiste, poziom stale idzie w górę. Pierwszy przykład z brzegu to prędkości najazdowe. Wraz z upływem czasu są one coraz niższe, a jeśli chce się zajmować wysokie miejsca, wciąż trzeba skakać daleko. Do tego dochodzą nieznane wcześniej aspekty takie jak chociażby obecność dziennikarzy i obowiązki, jakie się z tym wiążą. Uważam jednak, że poprzez dobrą postawę na skoczni można zadomowić się w elicie.

W tym sezonie w  regularnie brakuje zawodników do przeprowadzenia kwalifikacji. Czy nie uważasz, że skoki narciarskie przeżywają największy kryzys w swojej historii?

Nie wydaje mi się. Moim zdaniem duży wpływ na aktualny stan rzeczy ma koronawirus. Zakażenia, czy nawet same obostrzenia często stają na drodze federacji oraz samych zawodników do udziału w zawodach. Myślę, że w przyszłym sezonie wszystko wróci do normy.

W świecie skoków narciarskich nie potrzeba żadnych zmian?

Jedyne, co na ten moment przychodzi mi do głowy, to drobna restrukturyzacja konkursów drużyn mieszanych. Każda reprezentacja powinna mieć możliwość wystawienie więcej niż jednej drużyny. Dzięki temu zmagania mogłyby stać się jeszcze ciekawsze.

Co dziś jest największą bolączką skoków i skoczków narciarskich?

Zapewne nie będę zbyt oryginalny, ale uważam, że pandemia koronawirusa daje się we znaki wszystkim, którzy kreują świat skoków narciarskich. W drużynie pojawią się zakażenia, wiele zawodów jest odwoływanych. W efekcie na porządku dziennym jest konieczność dostosowania planu działania do zaistniałych okoliczności. W poprzednich latach było inaczej.

Koronawirus przyczynił się m.in. do wykluczenia reprezentacji Polski z mistrzostw świata juniorów w Lahti. Co sądzisz o podejściu FIS, które uniemożliwia start całej drużynie, nawet jeśli tylko jeden test jest pozytywny?

Trudno powiedzieć. Nie ulega wątpliwości, że jest to krzywdząca sytuacja dla samych zawodników. Osobiście uważam, że "negatywni" skoczkowie powinni otrzymywać zielone światło na start. Nie zależy to jednak ode mnie. Tymi sprawami zajmuje się FIS i wie, co trzeba robić.

Ciebie, choć z przyczyn niezwiązanych z koronawirusem, ominął w tym sezonie występ w austriackiej części Turnieju Czterech Skoczni. Zaledwie kilka dni później stanąłeś na podium w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Innsbrucku.

Nie żałuję, że nie znalazłem się w gronie zawodników powołanych na TCS z tytułu prawa do wystawienia grupy krajowej. Wciąż jestem młody i mam nadzieję, że to nie była ostatnia szansa na występ w niemiecko-austriackim cyklu. Co do Pucharu Kontynentalnego, nie możemy zapominać, że fluktuacje formy są integralną częścią skoków narciarskich. Nie jest pewne, że podczas TCS radziłbym sobie tak samo dobrze, jak w PK.

W sezonie 2019/20 nie startowałeś nawet w Pucharze Kontynentalnym. Co sprawiło, że w tak krótkim czasie wyrosłeś na najlepszego juniora globu?

Duża w tym zasługa moich trenerów. Sam w życiu nie pomyślałbym, że zanotuję tak ogromny progres. Nie wiem, co było najważniejszą częścią tego procesu, aczkolwiek jestem pewny, że praca nad sferą mentalną jest niezwykle istotna.

Czas na kolejny krok? 

Jak każdy patrzę na sport zarówno w krótko-, jak i długoterminowej perspektywie. W tej chwili jestem skoncentrowany na zawodach, które zwieńczą sezon 2020/21. W kolejnych latach na pewno chcę być w dobrej dyspozycji, co powinno otworzyć mi furtkę w postaci startów w najważniejszych zawodach - Pucharze Świata, mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich. Oczywiście zwycięstwa również znajdują się na liście moich planów na przyszłość.

Czytaj także: 
Oberstdorf 2021. Sara Takanashi potwierdziła moc. Dwie Polki w konkursie
Oberstdorf 2021. Nudy nie będzie na pewno. Kubacki zdradził, co zabrał ze sobą na MŚ

Komentarze (0)