Nietypowe marzenie na loty. Gitara nie od dziecka. Piotr Żyła oczami przyjaciela z kadry

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

- To bardzo inteligentny gość, z którym można poruszyć każdy temat. Ma prostą, pozytywną filozofię życia - tak o Piotrze Żyle mówi Maciej Kot. Przyjaciel zdradza skokowe marzenie mistrza świata i jak zrodziła się jego pasja do gitary.

Jego start przebił oczekiwania nawet największych optymistów. Już wcześniej był w dobrej formie, ale na mistrzostwach skakał rewelacyjnie. - Obok Geigera i Krafta jest moim kandydatem do nagrody MVP całych zawodów. Skakał rewelacyjnie - tak formę Piotra Żyły opisuje Maciej Kot, przyjaciel indywidualnego mistrza świata w skokach z Oberstdorfu.

Zagrał hymn koledze z kadry

Są w dobrych relacjach od wielu lat. Razem mieszkają w pokoju hotelowym na zgrupowaniach i podczas zawodów. Wspólnie świętowali już wiele sukcesów, ale przeżywali też trudniejsze chwile. Takowych nie brakowało też w karierze Piotra Żyły, chociażby na igrzyskach olimpijskich trzy lata temu. W Pjongczangu Żyła nie istniał sportowo. Skakał słabo. Nie wystartował w konkursach indywidualnych i drużynówce, w której Polacy wywalczyli brązowy medal.

- Miał problemy techniczne ze skokami. Było to dla niego duże rozczarowanie, ale podszedł do tego po swojemu. Nie załamał się. Przyjął na klatę sportowe niepowodzenie i wziął się do roboty. Nie zmienił nastawienia do skoków, nie stracił dobrego humoru. Przed konkursem drużynowym dbał o atmosferę. Swoimi żartami rozładowywał stres i presję. Był dobrym duchem drużyny. Ten brąz, to również jego zasługa - opisuje Maciej Kot.

Już wtedy Żyła potrafił oddać się swojej wielkiej pasji, graniu na gitarze. Na tyle oswoił się ze sprzętem, że przygotował niespodziankę dla Kamila Stocha. Po wywalczeniu złotego medalu w Pjongczangu... Żyła zagrał koledze z reprezentacji hymn narodowy. Film zrobił furorę w sieci.

Na gitarze nie grał jednak od lat dziecięcych. Swoją miłość do tego sprzętu muzycznego odkrył podczas jednego z letnich zgrupowań kadry w Planicy, już za czasów Stefana Horngachera. Austriacki trener długo nie musiał namawiać swojego podopiecznego do takiej formy relaksu.

- Między treningami mieliśmy sporo wolnego czasu. Seriale obejrzeliśmy i szukaliśmy z Piotrkiem rozrywki, która pomoże nam odpocząć fizycznie i psychicznie. Stefan Horngacher woził gitarę ze sobą i zachęcił nas do tego, żebyśmy spróbowali. Ja się długo wahałem. Piotrek decyzję podjął w 15 minut. Wziął kluczyki do samochodu i pojechał kupić gitarę - wspomina Maciej Kot.

- Od kiedy zaczął grać, to gitara towarzyszy mu już codziennie, na każdych zawodach. Gra nieźle, potrafi zagrać wiele piosenek. Zawdzięcza to swojej pracy, nie talentowi. Ćwiczy po kilka godzin. Gitara pozwala mu zapomnieć o wszystkim, co dzieje się wokół. To dla niego sposób na rozładowanie stresów i presji przed startem - dodaje przyjaciel mistrza świata.

Nie tylko żartowniś

Żyła jest najbardziej popularnym i charakterystycznym skoczkiem na świecie. Jego wywiady biją rekordy popularności w sieci. Żartami sypie jak z rękawa, a te są wykorzystywane przez internautów do memów. Wszystko potrafi obrócić w żart. Nie oznacza to jednak, że nie da się z nim porozmawiać na poważne tematy. 
 
- To bardzo inteligentny gość, z którym można poruszyć każdy, nawet największy problem. Często rozmawiamy o motoryzacji, serialach czy nawet tematach politycznych. Zawsze mogę na niego liczyć. Nie mam oporu opowiedzieć mu o żadnym problemie. Nie odmówi rozmowy i często pomoże tym swoim niestandardowym podejściem do życia. Ma prostą, pozytywną filozofię życia, a swoją energią zaraża innych. Buduje atmosferę w zespole - podkreśla Maciej Kot.

Nietypowe marzenie na loty

Dotychczas Żyła uchodził za skoczka najlepiej radzącego sobie na skoczniach mamucich. W Oberstdorfie udowodnił, że żaden obiekt mu niestraszny. Został mistrzem świata na skoczni K-95. Wygrywał już na wszystkich obiektach. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal najbardziej kocha latać. Nie może się już doczekać finałowych konkursów sezonu w Planicy, gdzie... zamierza poprawić rekord świata (253,5 metra) w długości lotu.

- Może to zrobić, ale na to musi złożyć się wiele czynników niezależnych od skoczków. Przede wszystkim: dobry wiatr, zwłaszcza na dole zeskoku, nastawienie jury czy pozwolą na bicie rekordów, czy ustawią rozbieg asekuracyjnie. W Planicy będą jednak aż cztery konkursy. Tych okazji do pobicia rekordu będzie mnóstwo. Co miał zrobić w tym sezonie, już zrobił. Pojedzie do Słowenii z bardzo dobrym nastawieniem i w tym swoim szaleństwie może spróbować zaatakować rekord świata - zapowiada Maciej Kot.

- Zawsze powtarza, że ma jedno marzenie. Chce skoczyć tak daleko, żeby nie musieć już lądować, a po prostu rozpłaszczyć się. Wierzę, że jak poleci na nowy rekord świata, to będzie w stanie go ustać i zapisze się w historii skoków narciarskich. Bardzo mu tego życzę - dodaje.

Sam Maciej Kot kolejny sezon walczy o odzyskanie wysokiej formy. Cztery lata temu razem z Piotrem Żyłą wygrywał i stawał na podium w konkursach drużynowych Pucharu Świata. Obaj co tydzień otrzymywali od Stefana Horngachera powołanie na kolejne zawody. Sytuacja się jednak zmieniła. 34-letni Żyła zrobił postępy i od trzech sezonów nie wypada ze ścisłej czołówki. Jego przyjaciel walczy natomiast kolejny rok  o powrót do wielkiej formy.

- Piotrek pokazuje mi i innym, że po trzydziestce też można osiągać wielkie sukcesy i to jest nadzieja dla mnie, iż najlepsze wyniki w karierze jeszcze przede mną - kończy 29-letni Maciej Kot.

Czytaj także:
Wielki sukces czy niedosyt? Wojciech Fortuna nie ma żadnych wątpliwości
Co się stało z Kubackim w finałowej serii? Słowa Tajnera wszystko wyjaśniają

ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner stanowczo o sytuacji Kamila Stocha. "Pokażą to konkursy w Planicy"

Komentarze (0)