Skoczkowie narciarscy mają ponad dwa tygodnie wolnego. Wszystko przez to, że po mistrzostwach świata nie doszedł do skutku norweski cykl Raw Air. Zamiast tego więcej konkursów będziemy oglądać podczas zakończenia sezonu w Planicy.
W Słowenii będziemy mieć trzy konkursy indywidualne i jeden drużynowy. Rywalizacja w zespołach jest zaplanowana na 27 marca. Już wiadomo, że jeżeli Polacy wystartują, to zapiszą się w historii.
W Planicy będziemy świadkami setnego startu Polaków w zawodach drużynowych. Debiut nasi skoczkowie zaliczyli w 1992 roku w Predazzo. Wtedy nasz kraj reprezentowali Zbigniew Klimowski, Alojzy Moskal, Jan Kowal i Jarosław Mądry.
W latach 90. rzadko oglądaliśmy w akcji naszą drużynę, bo brakowało zawodników. Na pierwszy sukces z kolei musieliśmy czekać 9 lat. W 2001 roku Polacy z Adamem Małyszem na czele zajęli trzecie miejsce w Villach. Kolejne podium, tym razem drugie miejsce, było po dziesięciu latach.
Wielkie sukcesy w drużynówce pojawiły się w erze Kamila Stocha. Biało-Czerwoni pierwszy raz wygrali konkurs w 2016 roku w Klingenthal. Obecnie bilans naszej kadry to siedem zwycięstw, dwanaście drugich i jedenaście trzecich miejsc.
Polscy kibice przyzwyczaili się, że nasi skoczkowie w konkursach drużynowych regularnie są faworytami. W tym sezonie jednak jeszcze nie udało się wygrać, więc pozostaje mieć nadzieję, że przełamanie nastąpi w Planicy przy okazji setnego startu.
Skoki narciarskie. Co za wyczyn kobiecej legendy skoków! Dorównała Janne Ahonenowi >>
To może być problem dla Halvora Egnera Graneruda po koronawirusie. "Wiemy, co działo się z Geigerem i Kraftem" >>
ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła zbliża się do końca kariery? "Jego decyzje mogą być nieoczekiwane"