Jan Mazoch o wypadku Daniela Andre Tandego. "Niezwykle istotna jest psychika"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande podczas wypadku w Planicy
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande podczas wypadku w Planicy

Złamany obojczyk, przebite płuco i wstrząśnienie mózgu - to wstępny bilans upadku Daniela Andre Tandego w Planicy. W sobotę rozpoczęto proces wybudzania Norwega ze śpiączki. - Z mojego punktu widzenia jego wypadek był gorszy - twierdzi Jan Mazoch.

W czwartek podczas serii próbnej Tande najprawdopodobniej popełnił niewielki błąd po wyjściu z progu, przez co stracił stabilność w locie. Z impetem runął na zeskok i kilkakrotnie przekoziołkował. Był reanimowany. Nieprzytomnego Norwega zabrano śmigłowcem do szpitala w Lublanie.

- Na początku myślałem o tym, jak potworny to był wypadek. Od razu przed oczami ukazały mi się rodzina i przyjaciele skoczka, którzy przechodzą teraz trudne chwile. To naprawdę wielka tragedia. Zacząłem się też zastanawiać, czy miałbym odwagę wrócić. Ale to bardzo indywidualna kwestia - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Mazoch, który 14 lat temu sam przeżył fatalny wypadek na Wielkiej Krokwi w Zakopanem.

Dziś przyznaje, że z samego wypadku i śpiączki zupełnie nic nie pamięta. Przypuszcza, że taką samą lukę będzie mieć Tande.

ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner stanowczo o sytuacji Kamila Stocha. "Pokażą to konkursy w Planicy"

- Trudno powiedzieć, jak Daniel będzie się czuć po wybudzeniu ze śpiączki. Ważna jest tutaj psychika i to, co zapamięta sprzed wypadku. Ciało na pewno będzie bardzo boleć, to jasne - zaznacza Czech.

Według Mazocha, wypadek Norwega był jeszcze gorszy od tego, który on przeżył w Polsce.

- Mam na myśli zwłaszcza fakt, że po uderzeniu w zmrożony śnieg Daniel przetoczył się po całej długości zeskoku. Bardzo mi przykro z tego powodu i mam nadzieję, że wszystko wróci do normy u Norwega w jak najkrótszym czasie - podkreśla Mazoch.

Czech nie chce orzekać, czy Norweg będzie mieć możliwość i chęć powrotu do skakania. Jedną kwestią są konsekwencje fizyczne, a drugą, również bardzo istotną, psychika.

- Na pewno będzie musiał pokonać lęk, choć oczywiście nie wiem w jakim stopniu. Jeśli będzie mógł i chciał wrócić na skocznię, wszystko, co związane z wypadkiem będzie musiał umieścić gdzieś w tle swojego życia. I tylko tam. Choć umysł na pewno wiele razy przypomni o trudnych momentach. Podświadomość jest tutaj niezwykle istotna. Trzeba też zwrócić uwagę, że na tak wielkiej skoczni nie startuje się codziennie. Głęboko wierzę w to, że wszystko będzie dobrze - podsumowuje Mazoch.

Pierwsze badania w słoweńskim szpitalu wykazały złamany obojczyk i przebite płuco. Pozytywne informacje napłynęły w sobotę. Kolejne badania nie wykazały bowiem uszkodzeń mózgu.

Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa wybudzanie Norwega ze śpiączki farmakologicznej.

Sandro Pertile skomentował upadek Daniela Andre Tandego. "To był błąd techniczny" >>
Kabaret w Planicy. Norweski skoczek został "spacyfikowany". Horngacher uprzedził jury >>

Komentarze (0)