Polacy tracą wielki talent! Będzie skakał dla Niemców!

Instagram / Na zdjęciu: Simon Spiewok
Instagram / Na zdjęciu: Simon Spiewok

Wiele wskazuje, że Niemcy wygrają z Polakami wyścig o wielki talent skoków. Chociaż rodzice Simona Spiewoka są Polakami, to ten jest zdecydowany reprezentować kraj naszych zachodnich sąsiadów. Mówi się, że to przyszłość dyscypliny.

W tym artykule dowiesz się o:

Już od kilku sezonów kibice skoków narciarskich w Polsce zastanawiają się kto zastąpi coraz starszych Kamila Stocha, Dawida Kubackiego czy Piotra Żyłę. Młodsi koledzy wyraźnie ustępują poziomem od tych najbardziej doświadczonych i to nie jest dobry prognostyk na przyszłość.

Wydawało się, że znalazło się na to "lekarstwo". Z bardzo dobrej strony w imprezach młodzieżowych spisuje się Simon Spiewok. Rodzice 19-latka są Polakami, a on sam doskonale mówi po polsku. Stąd też, bez żadnego problemu mógłby reprezentować nasz kraj. Jak się okazuje się, że on nie ma na to ochoty.

- Czuję się Niemcem. Urodziłem się i wychowałem w tym kraju. Babcia i dziadek często wspominają, że mógłbym skakać dla Polski, bo wtedy częściej byśmy się widywali. Żyję w Niemczech tak długo, że raczej nie ma sensu o tym myśleć. Chyba nie ma opcji reprezentowania Polski - mówił Spiewok w rozmowie z portalem Skijumping.pl.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany

Droga Spiewoka do polskiej kadry coraz bardziej się zamyka. Ostatnio został powołany do młodzieżowej kadry Niemiec, a stamtąd już tylko jeden krok do debiutu w seniorskiej drużynie. To zresztą wydaje się być tylko formalnością, bowiem wiele można usłyszeć o jego umiejętnościach.

- Często słyszę komentarze dotyczące drzemiącego we mnie potencjału. Od trzech-czterech lat mój wzrost już nie ulega zmianie. Dysponuję dużą siłą w nogach, podobnie jak Piotr Żyła. Technika jednak szwankuje i muszę nad tym pracować - scharakteryzował się Simon Spiewok.

Zobacz także: Nowa siła w skokach narciarskich
Zobacz także: Szokująca cena biletów na skoki w Rosji

Źródło artykułu: