23. miejsce Jakuba Wolnego i 27. lokata Piotra Żyły to cały dorobek punktowy polskich skoczków w niedzielnym konkursie PŚ w skokach narciarskich w Ruce (więcej TUTAJ). Dzień wcześniej było tylko trochę lepiej - Stoch był 8., a Żyła 23.
Trener Michal Doleżal nie miał wesołej miny po niedzielnych zawodach. - Piotr (Żyła - przyp. red.) skok nieudany, a Kamil (Stoch - przyp. red.)? Nie chcę narzekać na te warunki, ale ciężko tam miał. Chyba wszyscy widzieli jak było. Niestety... Z tego się nie dało polecieć, niestety - ocenił czeski szkoleniowiec.
Doleżal podkreślił, że początek zawodów był całkiem dobry w wykonaniu jego podopiecznych. - Zaczęło się optymistycznie. Trochę wrócili do bazy. Widać u Kuby (Wolnego - przyp. red.) dziś postęp, u Olka (Zniszczoła - przyp .red.) i w pierwszym skoku u Piotrka również. Na tym trzeba teraz bazować. To jest to, co mówiłem, że my wiemy co robić, ale teraz to musi samo dojść - dodał.
Czech zdradził, że w ekipie nie ma oznak zwątpienia słabymi występami. - Emocje są zawsze po skoku. Potem przedyskutujemy wszystko i zawodnicy są zmotywowani do kolejnych startów. Atmosfera jest... Myślę, że jest fajnie, bo co innego zostaje? Musimy myśleć pozytywnie - podsumował Doleżal.
Zobacz:
Kamil Stoch bezradnie rozkłada ręce po katastrofie w Ruce. "Nie wiem, czemu nie leci"
ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"