Wlać nadzieję w serca kibiców. Idealny moment na przełamanie złej passy

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Trybuny pełne biało-czerwonych kibiców, dobrze znana skocznia, rosnąca powoli dyspozycja - polscy skoczkowie lepszej okazji na przełamanie złej passy mogą już nie mieć. Ich dotychczasowe skoki w Wiśle dały nadzieję.

Już po raz piąty w historii drużynowe zmagania odbędą się na skoczni w Wiśle. Dotychczasowy bilans Polaków jest bardzo okazały. Biało-Czerwoni za każdym razem stawali na podium zespołowej rywalizacji.

W 2017 roku, kiedy przeprowadzono pierwszą drużynówkę, zajęli ex aequo drugie miejsce wraz z Austriakami, rok później zwyciężyli w wielkim stylu. Do tego dołożyli jeszcze dwa trzecie miejsca w kolejnych edycjach.

O powtórzenie tamtych wyników będzie Biało-Czerwonym niezwykle trudno. Początek sezonu w wykonaniu podopiecznych Michala Doleżala nie należał do udanych. Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w Pucharze Świata po konkursach w Niżnym Tagile i Ruce jest jak na razie zajmujący 13. miejsce Kamil Stoch.

ZOBACZ WIDEO: Lekarz uderza w organizatorów PŚ w skokach w Wiśle! "Powinni odebrać Polsce prawa do takich wydarzeń"

Nieco optymizmu wlały piątkowe skoki Polaków, choć do ideału wciąż jest daleko. Najlepiej spisywał się Stoch, który wygrał w pierwszym treningu, a w kwalifikacjach zajął 10. miejsce. Nieźle, a przede wszystkim równo, skakał także Piotr Żyła. Pozostali mieli przebłyski.

Biorąc pod uwagę dotychczasową formę polskich skoczków w Pucharze Świata, pewniakami do składu wydawali się właśnie wspomniani Stoch i Żyła. Niewiadomą pozostawała natomiast obsada pozostałych dwóch miejsc.

Tuż po zakończeniu kwalifikacji do konkursu indywidualnego wszelkie wątpliwości rozwiał trener Michal Doleżal. Ogłosił, że zawody otworzy Piotr Żyła, a w kolejnych grupach zaprezentują się Andrzej Stękała, Dawid Kubacki i Kamil Stoch. - Nie było lekko - skwitował szkoleniowiec.

Według wyników z kwalifikacji Polacy zajęliby w drużynówce czwarte miejsce za Niemcami, Austriakami i Norwegami, a tuż przed Słoweńcami. Bardzo słaby skok zaliczył jednak Timi Zajc i trudno przewidywać, aby w konkursie doszło do powtórki. Oznacza to, że Słowenia w zawodach również powalczy o wysokie cele.

Nie ma dla reprezentacji Polski lepszego momentu na przełamanie niż właśnie w sobotę. Biało-Czerwoni skakać będą na wypełnionym po brzegi polskimi kibicami obiekcie. W dodatku piątkowe próby wypadły przyzwoicie. Przeszkodą może okazać się jednak silny wiatr - prognozy są niekorzystne i przewidują podmuchy nawet 7-8 m/s.

Konkurs drużynowy w Wiśle rozpocznie się w sobotę, 4 grudnia o godz. 16:30. Wcześniej (o 15:30) przeprowadzona zostanie seria próbna. Transmisję z zawodów pokażą stacje TVP 1, TVP Sport i Eurosport 1, a także platformy WP Pilot, Player i Eurosport Player oraz serwis sport.tvp.pl. Tekstową relację live przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Harmonogram zawodów:

15:30 - seria próbna
16:30 - konkurs drużynowy

Czytaj także:
W Wiśle cisza przed burzą. To zobaczysz wjeżdżając do miasta
Policzyliśmy kwalifikacje jako drużynówkę. Jasny wniosek

Źródło artykułu: